Jeżeli ktokolwiek spodziewał się, że wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego doktor Jarosław Gowin postąpi w ostatnich dniach inaczej niż to czynił w całej swojej karierze politycznej, to można tylko z politowaniem pokiwać głową nad jego naiwnością.

Dla tego polityka nigdy nie liczyło się nic poza własną karierą. Obce są mu wartości moralne, nie zna takiego pojęcia jak lojalność, a przede wszystkim kompletnie nie obchodzi go los Polski, co udowodnił już niejeden raz i z pewnością zrobi to jeszcze w przyszłości, jeżeli definitywnie nie zniknie z życia publicznego, co oby wreszcie nastąpiło.

Oczywiście każdą swoją zdradę dotychczasowych sojuszników ubiera we wzniosłe słowa, które w jego przypadku są wyłącznie pustymi frazesami. W nie znającej granic miłości własnej zapewne sądzi, że takimi sformułowaniami zyskuje szacunek i uznanie rodaków widzących w nim męża stanu. Jak każdy bufon i zarozumialec upaja się swoimi wystąpieniami oraz gestami, które budzą powszechny niesmak.

Takich nikczemników jak Gowin jest w polityce wielu, ale w ostatnich latach chyba nikt nie prześcignął go w samokompromitacji.

Jerzy Bukowski