Wyborcza tragifarsa Kidawy-Błońskiej

Czegoś takiego jeszcze nie było. Oto wyłoniona z wielką pompą przez Koalicję Obywatelską kandydatka na urząd Prezydenta RP Małgorzata Kidawa-Błońska rezygnuje z udziału w wyborach, ale jednocześnie zamierza w nich uczestniczyć pozostawiając swoje nazwisko na liście. W dodatku namawia swoich zwolenników, żeby zbojkotowali głosowanie korespondencyjne, czyli nie poparli jej.

Do tego, że Kidawa-Błońska błaźni się i kompromituje w każdym swoim wystąpieniu publicznym i że nie ma zdania w żadnej sprawie przywykliśmy już w ostatnich kilku tygodniach.

Mistrzyni gaf i urodzony antytalent w kontaktach z mediach jest pośmiewiskiem całej Polski, nie wyłączając sporej części członków Platformy Obywatelskiej, która posłała ją w bój o najwyższy urząd w państwie. Dla kompletnie zagubionej w wielkiej polityce niewiastę jedynym ratunkiem podczas wystąpień publicznych pozostaje prompter lub Borys Budka w roli suflera.

Czy można się dziwić, że w tej sytuacji nikt z czołówki PO nie chce się przyznać, że to właśnie on wymyślił niewydarzoną kandydatkę, która nie tylko sam idzie na dno, ale może pociągnąć za sobą całą partię?

Jerzy Bukowski