Ustępujący przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker udzielił wywiadu niemieckim dziennikom zrzeszonym w sieci RND. Polityk skomentował m.in. posądzenia o pijaństwo. Jak wspomina Juncker, na początku tego typu sugestie bardzo go denerwowały.
„Teraz już nie interesują mnie takie twierdzenia”-stwierdził kończący kadencję szef KE.
„Nie można złamać oporu Trumpa, idąc po pijanemu do Białego Domu”-powiedział, przypominając sytuację z ubiegłego roku, kiedy to skłonił prezydenta USA, Donalda Trumpa do tymczasowej rezygnacji z ceł na samochody importowane z Unii Europejskiej.
Podczas szczytu NATO w 2018 roku Jean Claude-Juncker szedł chwiejnym krokiem i zataczał się, a kilku szefów państw i rządów musiało go podtrzymywać. Media już wcześniej sugerowały, że przewodniczący KE ma problem z alkoholem, a nagranie ze szczytu NATO wzmogło te spekulacje. Komisja Europejska tłumaczyła niedługo później, że Juncker cierpi na rwę kulszową, stąd problemy z poruszaniem się.
Juncker nie życzył sobie kolejnych insynuacji, wskazujących na jego domniemane problemy z alkoholem. O swojej chorobie wspominał także przy innych okazjach, m.in. podczas wystąpienia w irlandzkim parlamencie. Szef KE chwiał się wówczas, idąc po schodach.
„Mam problemy z chodzeniem. Nie jestem pijany. To rwa kulszowa. Chętniej bym się upił. Haha!”-powiedział wówczas.
yenn/DW.com, Fronda.pl