„Miałbym poprzeć Ziobrę z Solidarnej Polski, która ma 1 czy 2 proc. poparcia? Nie żartujmy. Każdy, kto odchodzi z PiS, staje się bohaterem mediów. Nawet Ziobro, który przez te same media jest krytykowany. Ziobro bryluje ze swoją żoną i dzieckiem w prasie kolorowej, a pozostali członkowie, którzy odeszli z PiS, mają nagle bardzo dużo propozycji rozmów z mediami”- mówi Kaczyński o Ziobrze. „Media chciałby może, żeby prawica wzięła władzę, ale beze mnie. Dlatego promuje się tych, którzy odeszli z PiS. A oni dają się przeciwko nam rozgrywać, żeby później dać się porzucić. Czeka się na drugi AWS. Otóż nie. PiS ma szansę rządzić Polską. Wg badań "Rzeczpospolitej", ale i naszych, jesteśmy bardzo blisko PO. Gdyby nie Solidarna Polska, to PiS miałoby lepsze sondaże od PO”- dodaje Kaczyński, który przyznaje również, że największym nieporozumieniem dla niego byli politycy PJN. Jego zdaniem nie tylko Paweł Kowal nie ma szans na powrót do PiS, ale również Marek Migalski, który jest: „supernieporozumieniem” Kaczyńskiego. Prezes odniósł się też do sprawy Adama Bielana i jego „wywiadu” dla „Newsweeka”. „Jego sytuacja jest dużo gorsza niż członków PiS. Ale gdyby dzisiaj Bielan zgłosił się do mnie, to powiedziałby mu porozmawiamy za dwa lata”powiedział prezes PiS. Prezes PiS wyjaśnił, że nie ucieszył go wywiad Bielana w "Newsweeku", ale jak stwierdził on zna panią Torańską i wierzy Bielanowi. „Gdybym jej nie znał, to wywiad zaszkodziłby mu bardziej” - mówi.


Kaczyński wyraził również swoje zdanie też na temat Ludwika Dorna:  „Dałem mu szansę startu do Sejmu z list PiS, z której skorzystał, a później złamał umowę, którą zawarliśmy. Bo na pewno nie umawiałem się z Dornem na rozbijanie prawicy. Nie pierwszy raz pan Dorn złamał słowo. Nie chcę mieć nić wspólnego z Ludwikiem Dornem. Mam nadzieję, że jego polityczna droga zmierza do końca. Moje miłosierdzie względem pana Dorna okazało się zupełnie na wyrost i niepotrzebne. Co do komisji to Zespół Macierewicza w zupełności wystarczy. A jak dojdę do władzy, to poproszę o pomoc Parlament Europejski. Myślę, że gdyby strona Polska zwróciła się do USA to również dostalibyśmy pomoc ze strony Amerykanów” - powiedział.


Prezes PiS odnosi się również do zarzutów, że przekazał DNA dziecka Anety Krawczyk Andrzejowi Lepperowi. Roman Giertych powołał na świadka Wojciecha Wierzejskiego, który ma o tym zaświadczyć. „Pan Wierzejski kłamie i wytoczę mu za to proces. Najohydniejsze jest to, że nagle pan Wierzejski stał się autorytetem dla establishmentu, który wierzy w każde jego słowo. Trzeba ten establishment rozpędzić na siedem wiatrów, bo on jest jak wrzód, który trapi Polskę i nie pozwala się jej rozwijać - mówi prezes PiS i dodaje, że gdyby Polska była praworządnym krajem, to Roman Giertych nie funkcjonowałby jako adwokat.

 

Ł.A/onet.pl