O zwolnieniu Sylwii Zawlockiej ze stanowiska katechetki w jednej z krakowskich szkół pisze dziś „Gazeta Wyborcza”. Powodem zwolnienia jest prywatne życie nauczycielki. Kobieta rozwiodła się, żyje w konkubinacie i zaszła w ciążę.

„To była bardzo trudna decyzja, bo kobieta jest w ciąży. Nie spałem dwie noce. Ale do kategorycznego rozwiązania tej sprawy zmobilizowali nas ludzie świeccy. W szkole panował niesmak. Ta pani siała zgorszenie w środowisku. Katechetka nie może żyć w konkubinacie. A żyła. Straciła więc pracę z własnego wyboru i własnej winy” - tłumaczy dyrektor wydziału katechetycznego kurii metropolitarnej w Krakowie ks. Krzysztof Wilk.

Zawlocka miała wrócić we wrześniu do szkoły po rocznym urlopie zdrowotnym. Dowiedziała się jednak, że dyrekcja zamierza jej obciął połowę etatu. Nie zgodziła się na takie rozwiązanie. Do szkoły nie wróciła jednak z innego powodu – okazało się,że jest w ciąży.

Trzy dni później podczas rozmowy telefonicznej z ks. Wilkiem poinformowała o swoich dalszych planach. Nie chciała być już katechetką, powiedziała, że rozumie, iż jej życiowa sytuacja może stanowić dla kurii problem. Dlatego zadeklarowała, że odejdzie ze szkoły, ale teraz zależy jej na utrzymaniu pełnego etatu, gdyż od tego zależy wysokość świadczeń na urlopie macierzyńskim.

Za jakiś czas kuria dała Zawlockiej ultimatum – weźmie pół etatu albo w ogóle odejdzie z pracy. Katechetka się nie zgodziła. W efekcie, cofnięto jej tzw. misję kanoniczną i zwolniono ze szkoły.

Ks. Wilk zapewnia, że w momencie proponowania kobiecie połowy etatu nie wiedział jeszcze, że jest w ciąży i żyje w niesakramentalnym związku ze swoim partnerem.

MaR/Wyborcza