Jak mówi stare powiedzie: muzyka łączy pokolenia, a muzyka disco polo nie od dzisiaj jest przedmiotem krytyki tzw. elit III RP.

 

Jak stwierdził na łamach „Gazety Wyborczej” jeden z takich autorytetów:

"Disco polo to emanacja pornopolityki PiS i schamiałego Polaka".

Są to słowa socjologa Tomasza Kozłowskiego, z którym GW przeprowadziła wywiad.

Możemy tam także przeczytać:

- Z jakichś powodów pieścimy się wizją schamiałego Polaka. Nie inaczej jest w popularnych kabaretach, które nieustannie naigrywają się z naszych przywar. W Polsce stworzono patostreamy, czyli internetową transmisję na żywo z form bytowania patologii. Ten pomysł zdobył szczyty popularności. Myślę, że moda na disco polo wpisuje się w ten dziwaczny nurt uwielbienia prostactwa
Wysublimowany krytyk sztuki dodaje też:

- Żenuje mnie, że disco polo jest nieodłącznym elementem „Wiadomości”. Nie uwierzyłbym kilka lat temu, że to w ogóle możliwe 
Na blogu tomaszkozlowskiblog.wordpress.com pisze on sam o sobie:

- Doświadczony ekspert w obszarach kultury organizacyjnej i komunikacji międzypokoleniowej, szeroko rozumianych kompetencji miękkich, autoprezentacji, work-life balance i work-flow.

Warto by było może, żeby nasz tytułowy dzisiaj „doświadczony ekspert” zasięgnął porady polonisty ewentualnie specjalisty od wizerunku, żeby wiedzieć, że samo słowo „ekspert” wystarczy, ponieważ niesie ono w sobie również treść, że jeśli ekspert, to musi być doświadczony.

No, ale tak to już jest tą nowo-modą elit w niektórych środowiskach…

A jako specjalista od „komunikacji międzypokoleniowej w firmie” powinien – jak się zdaje – wiedzieć, że trendy muzyczne przez pokolenia się zmieniają.

Może na koniec warto też przypomnieć tym oświeconym, aczkolwiek chyba nie do końca wykształconym i specjalistom i naukowcom, starą łacińską maksymę:

„De gustibus et coloribus non est disputandum”

Czyli:

O gustach i kolorach się nie dyskutuje!

mp/wyborcza, fronda