Trybunał Konstytucyjny w ostatni czwartek zajął się tylko kilkoma przepisami nowej ustawy o TK, napisanej przez sędziów wspólnie z PO i rekomendowaną Sejmowi przez Prezydenta B. Komorowskiego, którą to ustawę tylko dla pozoru PO zgłosiła do rozstrzygnięcia Trybunałowi.

Jednak uchwalona w czerwcu 2015 ustawa jest „bombą” wypełnioną  niekonstytucyjnymi regulacjami.

Wyliczę niektóre, być może „obrońcy demokracji” spojrzą na problem Trybunału z głębszą refleksją.

  1. Przede wszystkim Konstytucja sama reguluje podstawy działania TK. Sejmowi zezwala zaś w art. 197 na ustawowe określenie tylko i wyłącznie „organizacji Trybunału Konstytucyjnego oraz trybu postępowania przed Trybunałem”. Konstytucja nie upoważnia Sejmu, by określał w drodze ustawy sprawy dotyczące powoływania i odwoływania sędziów. Wprawdzie, w uchylonej ustawie o TK z 1997 była (w art. 5) bardzo ogólnikowa wzmianka w tym zakresie powtarzająca w części przepisy Konstytucji i w części Regulaminu Sejmu, jednak szczegółową podstawą prawną dla powoływania sędziów TK był zawsze Regulaminu Sejmu, zaś Sejm sędziów Trybunału powoływał uchwałami (art. 26-31).

 

Mimo, iż Konstytucja nie upoważniła Sejmu do ustawowego regulowania sprawy powoływania i usuwania sędziów TK, to nowa ustawa o TK z czerwca rozszerzyła regulację wcześniejszej ustawy w tym zakresie, modyfikując przepisy istniejące w w/w. Regulaminie. Nowa ustawa nie sugerowała jednak żadnych zmian w przepisach regulaminowych dotyczących Sejmu. Tym samym ustawa z czerwca stworzyła drugą, odmienną nieco procedurę powoływania sędziów Trybunału.

 

  1. Art. 131 Konstytucji przewiduje niekompletną procedurę uznawania – przez Trybunał Konstytucyjny na wniosek Marszałka Sejmu – Prezydenta RP za przejściowo nie mogącego sprawować urzędu (tzw. „przejściowa niemożność sprawowania urzędu”). Ten konstytucyjny przepis uprawnia Marszałka Sejmu do wystąpienia z wnioskiem w takiej sytuacji do Trybunału, który „rozstrzyga” w tej sprawie. Jeśli Trybunał uzna „przejściową niemożność sprawowania urzędu” przez Prezydenta RP, to „powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta RP”. Konstytucja nie określa jednak z jakich powodów Marszałek Sejmu mógłby uznać tę „przejściową niemożność sprawowania urzędu” przez Prezydenta i wystąpić z wnioskiem do Trybunału.

 

Otóż, nowa „sędziowska” ustawa o TK uchwalona przez Sejm – mimo BRAKU w art. 131 Konstytucji wyszczególnienia przyczyn i powodów dla wystąpienia z wnioskiem przez Marszałka Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego – wprowadza cały nowy rozdział 10 w tej sprawie. Nigdy przedtem regulacji takiej w ustawach dotyczących Trybunału nie było. Rażąca niekonstytucyjność tych przepisów nowej ustawy polega na tym, ze przyznaje ona Marszałkowi Sejmu kluczową kompetencję do swobodnego określenia (wymyślenia) we wniosku do TK przyczyn zawieszania Prezydenta. Marszałek może określić je samodzielnie nie będąc zobowiązanym choćby do konsultacji tego istotnego elementu z innymi siłami politycznymi. W razie np. wygranej PO w ostatnich wyborach parlamentarnych, można byłoby sobie wyobrazić – przy takim stopniu agresji PO wobec Prezydenta A. Dudy – polityczne wykorzystanie tego przepisu przez PO-wskiego Marszałka Sejmu, który mógłby „zdjąć” z urzędu demokratycznie wybranego Prezydenta, np. za zwłokę przyjęcia ślubowania. PO-wski Marszałek mógłby wskazać jako powód czasowego zawieszenia Prezydenta – czemu nie – także np. „utratę przez niego władz umysłowych” lub też inne nieweryfikowalne powody, np. „zniknięcie Prezydenta”, jego „ucieczkę” itp. Nieżyczliwy Marszałek mógłby ukarać Prezydenta też np. za suwerenne decyzje broniące interesów wojskowych czy gospodarczych Polski w stosunkach zewnętrznych w sposób, które grupie dominującej po wyborach z różnych powodów nie odpowiadałyby.

 

Przepisy rozdziału 10 nowej ustawy są antykonstytucyjnym skandalem i – uznając nawet potrzebę uregulowania tego postępowania przed Trybunałem, o którym wspomina art. 131 Konstytucji – należałoby najpierw konstytucyjnie doprecyzować powody dla przejściowego „zawieszenia” Prezydenta na urzędzie.

 

W obecnym brzmieniu – niezależnie od ewentualnych zarzutów o histerię i przesadę – rozdział 10 „sędziowskiej” ustawy z czerwca tworzy jednak teoretycznie podstawę prawną dla politycznych nadużyć lub nawet dla antyprezydenckiego zamachu.

 

  1. Spośród licznych innych, moim zdaniem, niekonstytucyjnych przepisów ustawy „sędziowsko-PO-wsko-prezydenckiej”, wspomnę tylko jeszcze o kilku przykładach.

 

Otóż ustawodawca, tj. Sejm nie może nigdy i w żaden sposób dowolnie dodawać ustawami kompetencji organowi państwa, którego działalność z mocy upoważnienia Konstytucji reguluje ustawą. Jest to fundamentalna zasada prawna. Jednak sędziowie złamali tę akademicką zasadę i do wymienionych w art. 188 i w art. 189 dodali Trybunałowi ustawą nieokreślone kompetencje, których Konstytucja nie przewiduje. Art. 1 nowej ustawy z czerwca mówi bowiem: „Trybunał jest organem władzy sądowniczej powołanym w celu wykonywania kompetencji określonych w Konstytucji i ustawach”.

 

Sędziowie, jak pamiętam z prac komisji sejmowej, bardzo bronili tego oczywiście wadliwego sformułowania dotyczącego zakresu działania Trybunału. Trzeba też dodać, iż autorzy projektu ustawy nazwali Trybunał „organem władzy sądowniczej”, chociaż Konstytucja nie nazywa tak Trybunału. TK nie sprawuje bowiem „wymiaru sprawiedliwości”, tj. nie rozstrzyga sporów w sprawach indywidualnych różnych podmiotów: Kowalskich z Malinowskimi czy spółek itp. między sobą. TK przez samą Konstytucję nazwany i zaliczony został do nie do „sądów” a do „trybunałów” (obok Trybunału Stanu). Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga bowiem o konstytucyjności systemu polskiego prawa, norm niższych rangą z Konstytucją.

 

  1. Z czasem zorientowałam się, dlaczego sędziowie tak upierali się przy wyżej wymienionym brzmieniu art. 1 ustawy czerwcowej. Otóż, w dalszych postanowieniach tej ustawy, dodali sobie oraz Marszałkowi Sejmu pozakonstytucyjne poważne kompetencje. Dodali np. kompetencję do odrzuconej już dawno w przepisach o TK możliwości interpretowania prawa i bezapelacyjnego rozstrzygania co Sejm w wybranych przepisach „chciał powiedzieć”. Możliwość interpretowania prawa sędziowie przewidzieli dla siebie w art. 101 ustawy z czerwca: „przedmiotem rozstrzygnięcia Trybunału może być czynność prawodawcza lub treść aktu normatywnego albo jego części”. Właśnie w ten sposób Trybunał „załatwił” we czwartek przepis tej ustawy i „zinterpretował” sposób rozumienia przyjęcia przez Prezydenta ślubowania od osób wybranych na sędziów. TK zinterpretował go jako obowiązek Prezydenta RP „natychmiastowego, bezzwłocznego jego przyjęcia” od tych osób. Czwartkowa wykładnia sędziów dokonana została oczywiście z naruszeniem ustawy, która żadnych terminów dla Prezydenta na przyjęcie ślubowania nie przewiduje. Zresztą pojęcie „niezwłoczności” jest wieloznaczne i nawet orzecznictwo sądowe podkreśla, że wcale nie oznacza ono bezwzględnie natychmiastowego działania.

 

  1. Wątpliwe jest też w ustawie powtórzenie za przepisami starej ustawy o TK z 1997 roku uprawnienia Trybunału do wymierzenia czynnemu sędziemu kary dyscyplinarnej „usunięcia” sędziego TK z urzędu. Prawo takie co do zasady przysługuje temu organowi, który daną osobę lub organ powołał. W tym wypadku powinna być to kompetencja Sejmu a nie samych sędziów Trybunału, którzy co najwyżej mogliby przedstawić Sejmowi wniosek w tej sprawie.

 

  1. Niekonstytucyjne jest też m. zd., orzekanie i rozstrzyganie przez Trybunał Konstytucyjny co do istoty sprawy w składach trzy- i pięcioosobowym i tzw. pełnym składzie, zwykle 9-cioosobowym skoro Konstytucja żadnych takich składów nie przewiduje. Konstytucja mówi, iż „Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów”. Oznacza to, że jego wyroki co do meritum MUSZĄ BYĆ w takim składzie wydane. Ale biorąc pod uwagę przypadki losowe, powinna obowiązywać zasada, iż „Trybunał orzeka w pełnym składzie”, tj. 15 osób, a wyjątkowo tylko, biorąc właśnie pod uwagę przypadki losowe, TK winien orzekać z udziałem przynajmniej 11-stu sędziów, z których co najmniej ośmiu głosowałoby za orzeczeniem. Tylko takie głosowane wyroków byłoby zgodne z Konstytucją. Utrzymywane od lat składy trzy- i pięcioosobowe oraz uchylanie ustaw przez mniej niż ośmiu sędziów TK uchylających przecież wolę Suwerena, czyli Sejmu są sprzeczne z Konstytucją.

 

  1. Ustawa „sędziowska” z czerwca wprowadza także zasadę, iż postępowanie przed TK odbywa się na posiedzeniu niejawnym (zob. art. 93 i art. 108 ustawy z czerwca). Narusza to zasadę jawności postępowania i prawo obywateli do sądu.

 

  1. Jeszcze raz przypomnę, że sędziowie dodali sobie w swej ustawie także kompetencję do weryfikowania, na wniosek Marszałka Sejmu, powodów zawieszania Prezydenta na urzędzie z nieokreślonych konstytucyjnie „przejściowych” przyczyn.

 

 

Powyższe przykłady niezwykle wątpliwych rozwiązań przyjętych w ustawie z czerwca powinny dać do myślenia „obrońcom demokracji”.

Trybunał Konstytucyjny czeka na nową, zgodną z Konstytucją  ustawę od dawna!

A po zebraniu konstytucyjnej większości, być może będzie też czas na ograniczenie roli Trybunału Konstytucyjnego do funkcji opiniodawczo–doradczych Sejmu, z głosem decydującym dla tego ostatniego tj. Sejmu.

Krystyna Pawłowicz