Problemem nie jest to, że Benedykt XVI zabrał głos czy "przerwał milczenie". Nie jest problemem czy jest współautorem książki i w jakim zakresie. Gdyby bowiem napisał kilkadziesiąt stron i wydał nawet sam, ale o Eucharystii, nie byłoby żadnych dyskusji.

Wszyscy byliby zachwyceni, że Bóg błogosławi, dając siły emerytowanemu papieżowi i że możemy z tej łaski czerpać. Może i niektórzy by się zdziwili, ale nie byłoby żadnego hejtu. Tylko czytalibyśmy co takiego chce nam powiedzieć ten człowiek o tej tajemnicy.

Problem leży w tym, że wielu patrzy na Kościół głównie w kluczu walki, za wszelką cenę ustawia wszystko za lub przeciw papieżowi Franciszkowi. I jeśli tylko da się zrobić z czegoś armatę, by walić w drugą stronę, to bez skrupułów to robi. A skoro papież senior pisze o celibacie i skoro na synodzie była mowa o tym, to nie trzeba wiele, by dopasować wszystko do bycia za lub przeciw.

A wystarczyłoby nam trochę więcej pokory. Skupienia nie na tym, kto mówi, ale co mówi. Zastanowienia się, czy ta myśl pomoże czy nie w dążeniu do prawdy. Czy pozwoli nam odkryć, jaki jest prawdziwy zamiar Boży w Kościele w tym względzie. Bo poza Bożą wolą, wszystko inne jest naprawdę drugorzędne. Nie jest najważniejsze czy to Paweł czy Kefas. Najważniejsze czy to jest Chrystus

 

 

Ks. Wojciech Węgrzyniak