1. Ledwie minął tydzień od wygranych wyborów przez Borisa Johnsona i Konserwatystów w Brytanii a już nowa Izba Gmin już przegłosowała w pierwszym czytaniu projekt ustawy o wyjściu tego kraju z UE.

Projekt przeszedł miażdżącą większością aż 358 posłów było za, przeciw 234 głosów (za głosowało nawet 6 posłów opozycyjnej Partii Pracy), co oznacza, że po przesłaniu go do komisji jego ostateczna wersja będzie taką jaką przesłał do Parlamentu rząd.
Projekt uchyla ustawę na podstawie której W. Brytania przed laty weszła do ówczesnego EWG, choć będzie ona jeszcze obowiązywała do końca okresu przejściowego do końca grudnia 2020 (ustawa zakazuje przedłużenia okresu przejściowego), daje również prawo uchylania rozstrzygnięć TSUE po zakończeniu okresu przejściowego nie tylko Sądowi Najwyższemu W. Brytanii ale także sądom niższej instancji.


Procedowanie nad nią w Izbie Gmin ma trwać tylko do 9 stycznia, a następnie ma być przekazana do Izby Lordów i prace mają być prowadzone tak ,żeby wyjście W. Brytanii z UE nastąpiło w nieprzekraczalnym terminie 31 stycznia 2020.


2. Przypomnijmy że 22 października jeszcze poprzednia Izba Gmin wynikiem 329 głosów za i 299 głosów przeciw zaaprobowała nową wersję porozumienia pomiędzy UE-27 i W. Brytanią o wyjściu tego kraju z Unii Europejskiej ale jednocześnie zablokowała prace nad harmonogramem pozwalającym na dotrzymanie terminu wyjścia z końcem tego miesiąca.


W tej sytuacji wysłany został wniosek brytyjskiego rządu o przedłużenie terminu Brexitu, choć był on dosyć oryginalny, nie było na nim podpisu Borisa Johnsona, podpis ten znalazł się natomiast na liście, który towarzyszył wnioskowi i zawierał między innymi stwierdzenie, że przedłużenie tego terminu przyniesie negatywne skutki dla obydwu umawiających się stron.
Mimo takiego charakteru tego wniosku Rada Europejska w trybie obiegowym zgodziła się na przedłużenie Brexitu do 31 stycznia, z opcją wcześniejszego wyjścia jeżeli nastąpi wcześniej ratyfikacja przez obydwie strony zmienionej umowy.


3. Przypomnijmy także, że na początku października premier Johnson przedstawił nowe propozycje w sprawie tzw. tzw. irlandzkiego backstopu czyli rozwiązania przyjętego przez jego poprzedniczkę w „umowie rozwodowej” z UE i od tego momentu rozpoczęły się intensywne negocjacje pomiędzy negocjatorami unijnymi i brytyjskimi.


To był zasadniczy punkt sporny pomiędzy UE, a W. Brytanią, według dotychczasowych zapisów pozostawanie Irlandii Północnej w unii celnej z UE, oznaczałoby, że całe terytorium W. Brytanii byłoby nią objęte.
A to oznaczałoby, że W. Brytania nie mogłaby zawierać samodzielnie umów handlowych z krajami trzecimi, a takie umowy właśnie mają być remedium na ewentualne problemy gospodarcze wynikające z wyjścia z UE.


4. Premier Johnson zaproponował także aby Irlandia Północna pozostała w unii celnej z UE w okresie przejściowym do końca 2020 roku, a o ewentualnym przedłużeniu tego stanu rzeczy będzie decydował Parlament tego kraju.


Johnson zaproponował także powstanie granicy na Morzu Irlandzkim, co oznaczałoby, że towary z Irlandii Północnej byłyby objęte regulacjami unijnymi, a towary z W. Brytanii już nie i to już od momentu wyjścia tego kraju z UE.
Po zakończeniu przewidzianego w umowie okresu przejściowego powstanie granica pomiędzy Irlandią, a Irlandią Północną przy czym jej przekraczanie będzie maksymalnie uproszczone.


Na granicy nie będzie żadnej fizycznej infrastruktury, a odprawy celne będą realizowane w systemie elektronicznym, tylko nieznaczna część fizycznie ale wtedy w punkcie wysyłki lub odbioru towaru.
Po ostatnich głosowaniach w Izbie Gmin wyraźnie widać, że wyjście W. Brytanii z UE 31 stycznia jest przesądzone, co więcej okres przejściowy będzie trwał maksymalnie do końca grudnia 2020 roku i do tego czasu musi być wynegocjowana umowa handlowa pomiędzy W. Brytanią i UE.

Zbigniew Kuźmiuk