O gejach i homoseksualizmie często, głośno i wszędzie gdzie się da, jako o czymś dobrym i sympatycznym, na pewno nieszkodliwym, dotąd ukrywanym ze względu na niesłuszne i niesprawiedliwe prześladowania - tak można w kilku słowach opisać strategię "oswajania" społeczeństw z homoseksualizmem, a właściwie otwierania na niego, opisaną w 1987 r. przez Marshalla Kirka w artykule "Przebudowa heteroseksualnej Ameryki", a potem w książce "Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. Do realizacji tych celów nie wystarczy tolerancja dla zaburzonych seksualnie osób i prawo do prywatności. Przeciwnie, liczy się jak największa ostentacja i do tego celu zostały już zaprzężone instytucje państwowe, z policją włącznie w całkowicie opanowanej przez ideologię gender-queer Wielkiej Brytanii.

Ten fragment gejowskiej parady w Londynie z 25 czerwca br. wygląda bardzo nobliwie i wcale się z gejowską paradą nie kojarzy: brak roznegliżowanych gejów i i lesbijek, pstrokatych drag queens i par sado-maso z obrożami, pejczami i łańcuchami. Za policyjnym samochodem maszeruje czwórkami kolumna brytyjskich bobbies w letnich mundurach. Oficer idący na czele odwraca się frontem do maszerującej kolumny, zatrzymuje ją i rozkazuje w "lewo zwrot". Z odwróconej frontem do odgrodzonej barierkami publiczności kolumny występuje jeden z policjantów. Podchodząc do na skraju jezdni zdejmuje kask, przylizuje włosy i klęka przed wychylającym się przez barierkę na krawężniku mężczyzną. Podają sobie dłonie. Policjant wypowiada jakieś słowa, których w ogólnym  harmidrze nie słychać, po czym mężczyźni rzucają się sobie w ramiona, toną we wzajemnym uścisku, a na koniec całują się gorąco i długo w usta. Publiczność z obu stron ulicy wiwatuje i bije brawa, a kolumna policjantów oddaje parze honory. W ten sposób zaręczynom dwóch gejów policja nadała oficjalny, uroczysty i podniosły charakter, którego pozazdrościć by mogli członkowie rodziny królewskiej. Wszystko takie normalne i sympatyczne i wesołe. "Jak to pięknie kiedy ludzie się zakochują", "nich żyją długo w radości i miłości"; "jakim trzeba być parszywym homofobicznym ignorantem żeby  widzieć w tym coś złego" - czytamy w komentarzach na youtube, gdzie całą tę scenę możemy obejrzeć  ( https://www.youtube.com/watch?v=Mn8mf_hmlh8). Oczywiście znaleźć tam również można owe niechętne i nienawistne uwagi...

W  ten sposób przy aplauzie nieświadomej niczego publiczności genderystowskie państwo realizuje swój ideologiczny cel wprowadzenia zamętu w kategoriach płci i seksualności. U jednych zamęt ten ogranicza się do zobojętnienia na wszelkie formy zaburzeń seksualnych, u innych prowadzi dalej, do zaburzeń psychicznych w odczuwaniu seksualności. Dewiacje i to coraz dalej idące stają się coraz częstsze, powszednieją, stają się normą. Coraz liczniejsze głosy wzywają do legalizacji pedofilii, o ile tylko dzieci wyrażają na to zgodę. Jeszcze trochę, a w gejowskich paradach będą maszerować pedofilskie pary panów z dziećmi obojga płci - a sprzeciw wobec tego będzie niedopuszczalny i karalny jako przejaw pedofobii.

Społeczeństwo jest oszukańczo uspokajane powtarzaną do znudzenia mantrą, że homoseksualizm jest wrodzony, więc nie można go nabyć ani wyleczyć. Rodzice są zapewniani, że nawiedzający szkoły (także w Polsce) geje i transwestyci nie zaburzą psychiki i seksualności ich dzieci. Tymczasem ci, co te bajki opowiadają masowej publiczności w mediach, w tekstach adresowanych do własnych środowisk LGBTQ i genderystów  piszą, że nie istnieje stabilna płeć ani stabilna seksualność i że ich celem jest destabilizacja, zaburzenie postrzegania i odczuwania płci i seksualności, bo w budowanym przez nich szczęśliwym społecznie świecie ludzie mają swobodnie zmieniać swoją seksualność. W rezultacie tej strategii rzeczywiście zmieniają. W ciągu ostatnich 5 lat w Wielkiej Brytanii liczba dzieci (sic!) z zespołem dezaprobaty płci wzrosła o 1000% - poddawane umyślnemu destabilizowaniu seksualności dzieci coraz częściej czują się nieswojo we własnej, biologicznej płci (czy to nie sprzeczne z ową twardą jak skała homoseksualnością?). Więc za zgodą otumanionych rodziców zmieniają "płeć", a właściwie narządy rodne, przez makabryczne zabiegi chirurgiczne, po czym nadal okazuje się że "to nie to". I żyją jeszcze bardziej nieszczęśliwe, chcąc odwrócenia skutków zabiegu albo nawet popełniają samobójstwa. To tylko niektóre trudne od odwrócenia skutki psychoseksualnego rozchwiania osobowości. Liczba takich i innych przypadków narasta i będzie narastać, jeśli rządy będą nadal realizować genderystowską politykę, bo takie właśnie skutki są jej celem. Do takiego szczęśliwego społecznie świata ma ona prowadzić. Po raz kolejny obiecująca szczęście lewica przynosi ludzkości horror, ze wsparciem - co trzeba przyznać - pseudokonserwatystów w rodzaju Davida Camerona. Ale na razie, otumaniona londyńska gawiedź radośnie wiwatuje na widok "szczęścia" dwóch gejów.

P.S. Zawsze chętnym do szyderstw trollom przypominam, że wizje owego szczęśliwego społecznie świata i recepty na nie, są autorstwa uznanych, największych autorytetów "nie istniejącej" ideologii gender-queer. Możecie więc szydzić do woli - chcecie tego czy nie, Wasze szyderstwa i tak odnoszą się do nich. Poza tym, pamiętajcie, że jeżeli  macie własne dzieci i wnuki, to ten horror szykujecie właśnie im.

Grzegorz Strzemecki