"Porozumienie paryskie nie służy dobrze Paryżowi. Protesty i rozruchy w całej Francji. Ludzie nie chcą płacić dużych sum pieniędzy, w większości krajom trzeciego świata (...) aby być może chronić środowisko. Ludzi skandują: Chcemy Trumpa! Kocham Francję" - napisał na twitterze Donald Trump odnosząc się do protestów "żółtych kamizelek".

Na odpowiedź ze strony francuskich władz nie trzeba było długo czekać. Kontrowersyjny wpis oburzył szefa francuskiej dyplomacji Jeana-Yvesa Le Driana.

"Mówię Donaldowi Trumpowi i prezydent Republiki też mu to mówił: nie jesteśmy stroną amerykańskich debat, więc proszę pozwolić naszemu narodowi żyć po swojemu" - skomentował.

Przypomnijmy, od kilku tygodni we Francji trwają masowe protesty nazywane "protestami żółtych kamizelek" ze względu na charakterystyczne kamizelki odblaskowe noszone przez manifestantów.

Tylko w dniu wczorajszym do ulicach Paryża doszło do starć z policją. Zatrzymanych zostało blisko 1700 osób. Akcja z godziny na godzinę nabiera tempa.

mor/RTL.fr/Fronda.pl