,,Jeśli Adamowicza nie zabił zwykły psychopata, to mogli to zrobić tylko poważni fachowcy, do których łatwo dojść zadając naprowadzające pytania'' - pisze bloger Piotr Wielgucki (Matka Kurka) na łamach portalu Kontrowersje.net. Autor wskazuje, że jeszcze niedawno uważał na 95 proc., że w śmierci Adamowicza nie ma nic zagadkowego. Teraz ta pewność to już tylko 50 procent.

 

,,„Mała Sycylia” to termin, który do obiegu medialnego wprowadził Sylwester Latkowski i o dziwo akurat za to niewielu nazwało go „oszołomem”, bo trafił w sedno. W takim razie po A, trzeba powiedzieć B, żeby być konsekwentnym. Mafia to jest styk polityki, biznesu i instytucji państwowych. Mafia ma swoich ludzi wszędzie, w przypadku Gdańska mówimy o ratuszu, komendzie policji, służbie więziennej, urzędzie skarbowym, a nawet szpitalach i straży pożarnej. Tak działa mafia'' - wskazuje.
W ocenie autora metody, jakimi posługuje się przy zamachach mafia, są trzy.

,,W pierwszym przypadku każdy ma wiedzieć kto zabił i dlaczego. Tak się dzieje, gdy komunikat od mafii ma pójść do wszystkich. W drugim przypadku nikt ma nic nie wiedzieć i tak się zazwyczaj czyści własne szeregi. Trzeci przypadek to mieszanka dwóch poprzednich. Część ma być jawna, część zagadką, której rozwiązanie zna wąskie grono beneficjentów i dyscyplinowanych. Jeśli zakładać, że Adamowicza nie zabił przypadkowy psychopata, ale „Mała Sycylia”, to mamy do czynienia z trzecią metodą zabójstwa'' - ocenił.

Według Matki Kurki psychopata idealnie nadaje się do realizacji takiej zbrodni.

,,Aby dokonać zabójstwa mieszanego potrzebny jest wykonawca. Psychopata odpowiednio pokierowany nadaje się doskonale. Wprawdzie nad psychopatą nikt nie będzie miał pełnej kontroli, ale to prócz wady ma swoje zalety. Chory psychicznie może wszystkim dookoła opowiadać, że chce zabić, od kolegów z celi, przez kolegów na wolności, aż po rozmowy domowe. I tak to wyglądało w przypadku Stefana W. Deklaracja wariata zawsze są traktowane tak, jak się wariata traktuje – z olbrzymim dystansem'' - pisze autor.

,,Opowieści wariata nie mają znaczenia i co najważniejsze nie stanowią żadnego zagrożenia dla ujawnienia planu zleceniodawców. Czego oczekiwać od chorego na schizofrenię jeśli nie opowiadania głupot? Nawet jeśli matka pójdzie z tym na policję, a policja odbije piłeczkę do służby więziennej, to również nic się nie dzieje. Wystarczy, że żołnierz mafii odwiedzi komendanta jednej i drugiej placówki i tylko głupi w tym miejscu pomyśli, że żołnierz opowie komendantom, do czego psychopata jest potrzebny. Żołnierz tego nie wie i komendanci też się nie dowiedzą prawdy. Oni usłyszą, że Stefan ma być wolny, bo musi odebrać towar albo… ma być wolny i tyle. Gdyby Stefanowi całkiem odbiło i opowiedziałby komukolwiek, że zabić kazał mu jakiś poważny gdański „przedsiębiorca” albo inna szanowana grupa osób, to szaleństwo Stefana robi za całe alibi. Ludzie, przecież to wariat!'' - dodaje.

Jak pisze, mafia potrzebowałaby jeszcze kilku punktów zaczepienia. I można sądzić, że tutaj są one widoczne.

,,Kto jeszcze nie musi i nie powinien nic wiedzieć? Frajerzy przede wszystkim, czyli w opisywanym zadaniu firma ochroniarska. Mafia potrzebuje tylko i wyłącznie jakiegoś Ziutka, który skleci ekipę rencistów i dzieci, żeby amatorzy nie przeszkadzali w robocie. Zatrudnienie odpowiedniej firmy przez ratusz to dla mafii pestka i powszechny chleb „przetargowy”. Wybór frajerskiej firmy zapewnia pełną swobodę zabójcy, bo który psychopata nie poradzi sobie z nożem w przedszkolu? Czy tak się stało?

Dokładnie tak i trudno się spodziewać, aby dzieci poniżej 18 lat i reszta studentów, zorientowała się w tak szokującej dla nich sytuacji. Gołym okiem było widać, że żadne z tych dzieci w ogóle się nie zorientowało w tym, co się dzieje. Z bohaterstwem i refleksem obsługi technicznej sceny to też przesada. Stefan zrobił co chciał, powiedział co chciał i dopiero potem podeszli do niego technicy, przed którymi Stefan grzecznie położył się na glebę. Do realizacji potrzebny jest jedynie szef biznesu „ochroniarskiego”, który może zarejestrować działalność na poddaszu i tak było. Przydałby się jeszcze jeden typ na bramce przy scenie, który ma umożliwić wejście na scenę psychopacie.

Idealny do takiej roboty jest na przykład były policjant, ale… jemu również nikt nie mówi prawdy, z niego się robi frajera i sprzedaje bajeczkę. Puścisz Stefana na scenę, on tam zrobi szopkę, że niby atakuje Adamowicza, takie zlecenie pod reżim Kaczora, będzie śmiesznie. Ochroniarz taką bajeczkę łyknie i się z odpowiedzialności wykpi, jednak gdy się sprawy skomplikują, to pozostanie frajerem na zawsze. Cały projekt sprowadza się do wyboru psychopaty, nad którym jako tako da się panować oraz do zapewnienia mu pełnej ochrony i komfortowych warunków przy robocie. Wszystko zostało spełnione, o reszcie absolutnie nikt nie musi wiedzieć'' - napisał publicysta.

Matka Kurka uważa, że wybór noża jako narzędzia zbrodni jest też znamienny. ,,Warto tylko dodać, że nóż zamiast karabinu to też element metody. Snajper, czy inny rewolwerowiec zawsze naprowadza na służby specjalne, zwykły nożownik trafia idealnie w potrzeby „mordercy wyhodowanego przez nienawiść”''.

Wreszcie autor sądzi, że pozostawienie przy życiu świadków nie musi uchodzić wcale za błąd. ,, Pierwszy świadek jest wariatem i o nim powiedzieliśmy wszystko. Drugi to jednocześnie były policjant i przestępca, który doskonale wie, co się robi z policjantami w więzieniu i z kapusiami na wolności. Pozostaje mu zamknąć dziób i wypełniać rolę frajera lub udawać Stefana, ewentualnie zostać „Masą”'' - napisał.

Czy ostatecznie można więc sądzić, że śmierć Adamowicza to efekt porachunków mafijnych?

,,Zyskali ci, których Adamowicz nie posłuchał, chociaż go prosili, aby dał sobie spokój z kandydowaniem. Zyskali ci, którzy mieli nadzieję na nowe interesy z nowym człowiekiem w ratuszu. Stracili wszyscy związani układami i biznesami z Adamowiczem, co wskazuje na wojnę pomiędzy mafiami i wysyła informację kto jest silniejszy. Po takim numerze, najsilniejsza jest ta mafia, która ten numer wykonała, absolutny pokaz potęgi wymierzony w stronę konkurencji i pozostałych leszczy. Co ciekawe ułożony z Adamowiczem był Tusk, głównie przez Amber Gold i w tak zwanym międzyczasie w „Małej Sycylii” sąd uniewinnił „prezesa” tej „firmy”. Tak bym to widział, gdybym miał napisać analizę „Kto zabił Adamowicza i dlaczego mafia?”, ale to tylko gadanie wariata na portalu kontrowersje'' - napisał.