Można startować z list Koalicji Europejskiej, ale "europejskim" to jeszcze nie czyni. Stare, dobre czasy komunistyczne przypomniały się chyba Leszkowi Millerowi. Na antenie "Trójki" Polskiego Radia ten były aparatczyk sowieckiego reżimu gniotącego Polskę przyznał rację Leszkowi Jażdżewskiemu.

"Trudno zakwestionować oceny zawarte w przemówieniu Jażdżewskiego" - stwierdził lapidarnie Miller.

"Kościół musi się liczyć z taką ewentualnością, że jeżeli jest coraz bardziej polityczny i coraz bardziej związany z siłą rządzącą, to będzie podlegał coraz większej krytyce politycznej" - podkreślał dalej kiedyś czerwony, dziś "demokratyczny" polityk.

I taka jest zresztą prawda o niemałej części Koalicji Europejskiej. Niby cywilizacja, niby kultura... ale gdy wyskakuje taki "Jażdżewski", zaraz klepać po plecach, choćby trochę ukradkiem, jak sam wielki guru totalnej opozycji, Donald Tusk.

bsw