Minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Błaszczak w "Kwadransie politycznym" w TVP 1 skomentował polityczną hucpę prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzeja Rzeplińskiego, czyli obchody trzydziestolecia TK.

„Wczorajsze wydarzenie było smutne. To jest dowód, że ludzie w TK żyją w głęboki komunizmie. Po pierwsze, że to było świętowanie czasów dyktatora Jaruzelskiego. Nie ma sensu świętować narodzin TK, gdy akuszerem był dyktator Jaruzelski. Drugi powód, wczoraj mieliśmy złamanie zasady apolityczności i niezależności TK. Bo TK świętował w Gdańsku, w mieście rządzonym przez aktywnego polityka opozycji. W jakim świetle to stawia Gdańsk? Czy jeśli jakaś sprawa dot. Gdańska trafi do TK, to czy TK nie wyrazi wdzięczności? To jest taki głęboki ukłon prezydenta Gdańska wobec tej „niezwykłej kasty” sędziowskiej. Finansowanie przez niemiecką fundację. Jaka jest przyczyna świętowania 30-lecia? To dowód, że ludzie TK żyją w głębokim komunizmie?”

Szef MSWiA odniósł się również do wczorajszych bardzo burzliwych obrad Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Według Błaszczaka, skandalicznie zachowywała się podczas prac komisji posłanka Nowoczesnej, Kamila Gasiuk-Pihowicz, która utrudniała obrady, co rusz wdając się w pyskówki to z poseł Krystyną Pawłowicz, to z posłem Stanisławem Piotrowiczem.

"Te obrady trwały w nocy, to dlatego że np. pani Gasiuk-Pihowicz robiła wszystko, żeby obrady te trwały jak najdłużej. Zachowywała się skandalicznie. A ta ustawa porządku sytuację, chodzi o to by TK pracował, a nie politykował"- tłumaczy minister.

JJ/Fronda.pl, źródło: 300polityka