Prawnik amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości groził pracownikom biura prasowego Muzeum Auschwitz. Wszystko z powodu zablokowania przez instytucję jego twitterowych wpisów, wulgarnych i zakłamujących historię. 

Sprawę jako pierwszy opisał portal Interia.pl, powołując się na relację pracownika Muzeum Auschwitz, Pawła Sawickiego. 

"Źródłem tej sytuacji był komentarz na Twitterze po wizycie w Miejscu Pamięci niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i premiera Mateusza Morawieckiego. Po wizycie pan Howard Lovy zarzucił Muzeum, że pisząc o niemieckim nazistowskim obozie Auschwitz ukrywamy odpowiedzialność Polaków w czasie Holokaustu"-wspomina rzecznik muzeum, które odpowiedziało na wpis Lovy'ego na Twitterze. Rzecznik stwierdził, że „o ile historię czynów Polaków w czasie okupacji należy badać profesjonalnie i uczciwie, to w przypadku samego obozu Auschwitz nie można mówić o jakiejkolwiek odpowiedzialności Polaków”. Jak tłumaczy dalej Sawicki, Polacy "nie byli zaangażowani w planowanie, administrowanie oraz rozwój obozu, nie ma także przypadków jakiegokolwiek współdziałania okolicznej ludności".

"Wręcz przeciwnie, cierpieli oni w związku z samym faktem okupacji i anektowania tych terenów do Trzeciej Rzeszy, ale także w związku z prowadzonymi masowymi i brutalnymi wysiedleniami, dokonanymi przez Niemców w czasie rozbudowy kompleksu obozowego”-czytamy. Rzecznik Muzeum Auschwitz dodaje, że wielu Polaków mieszkających poza "strefą interesów obozu" pomagało więźniom. Paweł Sawicki przypomniał też, jaki był cel stworzenia przez III Rzeszę Niemiecką obozu Auschwitz-Birkenau:

"Obóz Auschwitz został stworzony wiosną 1940 roku jako element terroru skierowanego przeciwko Polakom i polskiej inteligencji oraz ruchowi oporu". 

W odpowiedzi na wpis Muzeum Auschwitz... rozpętało się prawdziwe piekło!

"Tak, oczywiście. A Polacy nie byli zamieszani w jakąkolwiek działalność związaną z Auschwitz. Możecie palić, pić, medytować, cudzołożyć, masturbować i biczować się, aż szaleńcy nie pójdą sobie do domu, a wasze oszukańcze konto będzie rozpowszechniać nieprawdę i zaprzeczać Holocaustowi. Polska propaganda”-wpis takiej treści pojawił się na koncie WoMen Fight AntiSemitism. Muzeum zareagowało, blokując to konto na Twitterze, co z kolei bardzo nie spodobało się prawnikowi Departamentu Sprawiedliwości USA. McKay Smith wyraził "zaniepokojenie" z powodu... blokowania żydowskich kont na Twitterze przez oficjalny profil miejsca pamięci ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady

"Sugestia, że „blokujemy żydowskie konta” była oczywiście nieprawdziwa. Użytkownicy są blokowani za negacjonizm Holokaustu, rasizm, antysemityzm, wulgarny lub pełen nienawiści język oraz za słowa obraźliwe dla Pamięci o Ofiarach niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau"-tłumaczył rzecznik muzeum. Na wpis amerykańskiego prawnika zareagowało kilku internautów, którym Paweł Sawicki wysłał wiadomość, gdzie wyjaśnił przyczynę zablokowania konta. Smith zaczął wówczas publikować informacje sugerujące, że profil muzeum wysyłał „zastraszające” wiadomości prywatne do wszystkich obserwujących jego konto.

"W swoich tweetach pisał także, że atakujemy setki kobiet, później pisał o dziesiątkach kobiet. Tweety te zostały potem skasowane"-wspomina w rozmowie z Interią rzecznik. Jak tłumaczy Muzeum Auschwitz nigdy nie zastraszało kogokolwiek poprzez wiadomości prywatne. 

"Po drugie, w tym konkretnym przypadku wiadomości wyjaśniające sytuację i pokazujące przyczynę, dla której Muzeum zareagowało, zostały wysłane do pięciu osób zaangażowanych w dyskusję"-wyjaśnił Paweł Sawicki. Pracownik amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości miał później wysyłać mu groźby. W wiadomościach do Sawickiego Smith miał pisać, że go  "dopadnie". 

yenn/Interia.pl, Fronda.pl