Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma dziś wydać orzeczenie w sprawie kredytów we frankach. Dla wielu ludzi może to być przełom.

Polskie sądy różnie orzekały w sprawie kredytów frankowych, nawet jeśli sprawy te były bardzo do siebie podobne. 

Orzeczenie TSUE będzie wiązało sąd, który skierował wniosek prejudycjalny i poprosił o rozstrzygnięcie. Wyrok będzie miał również wpływ na inne sądy. Jednym słowem, dzisiejsze rozstrzygnięcie ma ukształtować linię orzeczniczą. 

Jednak sporną kwestią jest to, czy orzeczenia TSUE są wiążące dla sądów krajowych.

- Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że zarówno sąd orzekający w sprawie, której dotyczy wniosek prejudycjalny, jak i wszystkie inne sądy orzekające w sprawach podobnych są związane rozstrzygnięciem TSUE. Wynika to z art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej i ustanowionej w nim zasady lojalnej współpracy. Jest ona rozumiana w ten sposób, że wszystkie organy państwa, w tym sądy, muszą respektować prawo unijne, a więc również wyroki TSUE – tłumaczy dr Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich i adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

– SN opowiedział się za przyjęciem względnej mocy wiążącej erga omnes wyroków TSUE, trochę na wzór uchwał SN mających status zasad prawnych. Co do zasady uznał więc, że sądy są nimi związane przy rozpoznawaniu podobnych kwestii. Od zasady tej można odstąpić, ale wówczas sąd musi skierować władny wniosek prejudycjalny do TSUE. Innymi słowy – sąd nie powinien polemizować z rozstrzygnięciem TSUE, ale może próbować go przekonać, że rozpoznawana przez niego sprawa jest na tyle odmienna, że wymaga ponownej oceny – wyjaśnia dr Maciej Taborowski.

Większość polskich sądów respektowała orzeczenia TSUE. Można przypuszczać, że w sprawie kredytów frankowych polskie sądy będą postępować tak, jak nakazuje wyrok TSUE.

tg/forsal.pl