„Zarejestrowaliśmy telefony z zagranicy. Telefony były z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech” – stwierdził prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko.
Według niego, protestami w Mińsku i innych białoruskich miastach kierowano właśnie z Polski, Czech i Wielkiej Brytanii. Powiedział:
„[…] sterowano naszymi - proszę wybaczyć - owcami; one nie rozumieją, co robią, i nimi zaczynają sterować”.
Słowa te padły w trakcie spotkania prezydenta z szefem misji obserwacyjnej Wspólnoty Niepodległych Państw Siergiejem Lebiediewem.
Według niego na Białoruś usiłowało też ostatniej doby wjechać wiele osób z fałszywymi dowodami, a większość osób nie wiedziała, po co tam jedzie.
Wybory prezydenckie nazwał zaś mianem „święta”, które władza chciała podarować ludziom, ale „ktoś chciał to święto zepsuć”.
dam/PAP,Fronda.pl