Niemcy. Przed sądem w Erfurcie niebawem ruszy proces dwóch policjantów, którzy podejrzani są o zgwałcenie we wrześniu ubiegłego roku 33-letniej Polki w trakcie pełnionej przez nich służby. To kobieta złożyła doniesienie w sprawie – informuje niemiecki tygodnik „Der Spiegel”.

Funkcjonariusze Maximilian O. I Gurjan J. 28 września mieli zatrzymać podczas kontroli drogowej polską parę, która przyjechała z Holandii. 33-letnia kobieta okazała fałszywy paszport i została zatrzymana, po czym policjanci z nią i jej partnerem pojechali do ich mieszkania w Marlishausen, aby znaleźć dokumenty. Mężczyźni weszli do mieszkania z kobietą, a jej partner z trzecim policjantem został w wozie policyjnym.

W mieszkaniu, wedle zeznań Polki, funkcjonariusze zaatakowali ją i zmusili do współżycia. Oni jednak twierdzą, że stosunek co prawda odbyli, jednak miało to mieć miejsce za zgodą kobiety, która rzekomo „[…] już w trakcie pierwszej kontroli podejmowała próby zbliżenia, potem obnażyła piersi i chwyciła jednego z policjantów za krok” - pisze „Spiegel”.

Tygodnik dodaje, że już to, do czego policjanci się przyznali, prowadzić może do poważnych zarzutów dotyczących seksualnego nadużycia osoby w relacji zależności, za co grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Osoba dopuszczająca się takiego czynu zazwyczaj nie może pozostać policjantem.

Czytamy również, że ważnym dowodem w sprawie ma być wideo nagrane przez Maximiliana O., który miał po pokazaniu go trzeciemu policjantowi skasować, usunąć kartę SIM a telefon wrzucić do strumienia, Ten jednak policyjnym specjalistom udało się odnaleźć, a skasowany film odzyskano.

Prokuratura zarzuca policjantom m.in. zbiorowy gwałt, za co grozi nawet 15 lat więzienia. Kluczowe ma być zeznanie domniemanej ofiary.

dam/dw.com/pl,Fronda.pl