Raz po raz do mediów trafiają wypowiedzi sławnych osób, celebrytów, odnośnie ich poglądów. W ostatnim czasie Joanna Brodzik poinformowała, że jej synowie przymierzają sukienki. Renata Dancewicz przyznała, iż nie widzi niczego złego w eksperymentach z narkotykami. Zdanie Dariusza Michalczewskiego na temat adopcji dzieci przez osoby homoseksualne przestało już chyba kogokolwiek dziwić .

Ujawnianym przez znane osoby poglądom przyświeca tzw. duch nowoczesności. Nie mają nic wspólnego z „ciemnogrodem”, w którym żyje i z którego nie chce się wyrwać szara część społeczeństwa. Z owego „ciemnogrodu” naród wyrwać mogą politycy tworząc odpowiednie prawo. Jeśli jednak większość nie godzi się, by aborcja była „zabiegiem” wykonywanym na życzenie czy też nie chce legalizacji narkotyków przegłosowane przez rządzących ustawy mogą wywołać bunt, a nie zmianę w postrzegania zjawiska.

Co zrobić, by ludzie przekonali się do zmian? Oswoić ich z nimi. Jak? Poprzez uwiarygodnianie ich przez ulubieńców tłumów. Początkowo aż nadto nowoczesne poglądy osób znanych szokują. Po chwili człowiek przyzwyczaja się do prezentowanych w różnych mediach postaw, by po pewnym czasie dojść do wniosku, że „tak myśli większość”, a przyznać się, że „ja sądzę inaczej” to wstyd.

Nic nowego

W latach 1924 – 1939 w Polsce ukazywał się tygodnik „Wiadomości Literackie.” Jednym z autorów publikujących w piśmie był Tadeusz Boy- Żeleński, pisarz, krytyk literacki i teatralny, tłumacz. W swoich tekstach poruszał społeczne, najbardziej gorące tematy (legalizacja przerywania ciąży, rozwody). Dlaczego Boy- Żeleński w „Wiadomościach Literackich” poruszał właśnie takie tematy? Wytłumaczył to w książce wydanej w 1932 roku pt. „Nasi okupanci.” „Najważniejsze tu jest poruszenie opinii, zmiana nastawienia i nastrojów, oczyszczenie gruntu z zastarzałych narowów myślowych, z narosłych wiekami całymi fałszów i komunałów. I gdzież to robić przede wszystkim, jeżeli nie w piśmie literackim, organie tych, którzy powinni być najczulsi na objawy życia, których zadaniem jest tworzenie opinii” – stwierdził Boy – Żeleński.

Tadeusz Boy- Żeleński „odważył się” po konsultacjach m.in. z członkami Komisji Kodyfikacyjnej, rozpocząć dyskusję na temat niekaralności za przerywanie ciąży. Pierwsze felietony na ten temat powstały w drugiej połowie 1929 r., a w kolejnym roku opublikowano je w formie książki „Piekło kobiet”.

W tym samym roku w Warszawie odbył się zjazd prawników. Jako jeden z głównych punktów prawa karnego jakie w czasie spotkania omawiano była kwestia przerywania ciąży i jej karalności. Prawie wszyscy opowiedzieli się przeciw karaniu za ten czyn.

Uchwalenie takiego prawa było rzeczą rewolucyjną, gdyż w całej Europie żadne państwo nie zniosło karania za przerywanie ciąży. Choć jak zauważył w jednym z felietonów Boy skasowanie tego paragrafu nie przeszłoby w Sejmie. „Inne państwa są w innym od nas położeniu: trudniej jest jakiś przestarzały paragraf usunąć, niż go po prostu nie wprowadzać” – stwierdził w „Piekle kobiet” Żeleński.

„Polska znajduje się obecnie pod względem kodyfikacji w specjalnym położeniu. (…) Ma ona sobie stworzyć swój nowy kodeks, nie obciążony balastem przeszłości, bo wszakże obowiązujące dotąd u nas kodeksy b. państw zaborczych nie mogą w nikim budzić szczególnych sentymentów. Jesteśmy w tym wyjątkowym położeniu, że możemy sobie z całą świadomością sporządzać prawa na swoją miarę, dla swoich istotnych i współczesnych potrzeb, będących w harmonii zarówno z pojęciami obywateli, jak z dobrem państwa” – tłumaczył mężczyzna. Ostatecznie prawo, które dopuszczało przerywanie ciąży w ściśle określonych przypadkach, uchwalono w lipcu 1932 roku.

Z „Przyjaciółką” w tle

W 1948 roku w Polsce zaczęła ukazywać się „Przyjaciółka.” Skierowane do słabo wyedukowanych kobiet wywodzących się z chłopstwa i klasy robotniczej pismo rozchodziło się w ponad milionowym nakładzie. Wydawcą „Przyjaciółki” była Liga Kobiet. Reaktywowana w sierpniu 1945 roku organizacja odwoływała się do tradycji ruchów społeczno – politycznych, które zaczęły powstawać po upadku powstania listopadowego. W 1913 roku powstała Liga Kobiet Pogotowia Wojennego. Obok walki o niepodległość Liga zabiegała o równouprawnienie kobiet. W 1918 roku, licząca tysiące członkiń organizacja, odniosła niepodważalny sukces. Kobiety w Polsce otrzymały prawa wyborcze. W kolejnych latach oddziaływanie Ligii Kobiet było znikome. W połowie lat 40. XX wieku Polki, m.in. przyszła poseł Maria Jaszczuk, postanowiły odbudować Ligę Kobiet.

„Nowa” Liga w swoim programie umieściła dwa punkty, pod którymi mogła się podpisać każda kobieta. Było to przeciwdziałanie kolejnej wojnie oraz współpraca przy budowie sprawiedliwej Polski.Na przełomie lat 40. i 50. organizację została bardzo mocno zideologizowana, a co za tym idzie rzesze kobiet włączono w przemiany ustrojowe.

Liga organizowała pomoc dla tysięcy kobiet z miast i wsi. Prowadziła kursy i pokazy, szkolenia, zapewniała szeroko zakrojone poradnictwo prawne. Równocześnie w działalności Ligi przebijało się upolitycznienie oraz działanie w ramach tzw. „konceptu emancypacyjnego” jak np. rzeczywistego udział kobiet w życiu publicznym, gospodarczym i społecznym, czy przemocy w rodzinie i wobec kobiet.

Wróćmy jednak do czasopisma „Przyjaciółka.” Czytelniczki z gazety, obok rad dotyczących prowadzenia gospodarstwa domowego, opieki nad dziećmi czy też wykrojów, mogły zaczerpnąć informacji na temat powojennej rzeczywistości politycznej w kraju. Artykuły publikowane w periodyku przekonywały również kobiety o zgubnych skutkach braku ustawy zezwalającej na legalne przerywanie ciąży.

Reporterzy „Przyjaciółki” przeprowadzali również dziennikarskie śledztwa. „Przyjaciółka” rozmawiała m.in. z prokuratorem, od którego dowiedziała się, że nie zatrzymano żadnego lekarza nielegalnie przerywającego ciąże. „Zabiegi” były wykonywane w sterylnych warunkach. Jednakże ze względu na wysokie ryzyko jakie towarzyszyło „wizytom” były one drogie. O cenach pracownicy gazety dowiadywali się od samych czytelniczek. Z listów jakie przychodziły do redakcji dziennikarze wiedzieli, że cena „usługi” wahała się od 500 do 1500 zł.

Jak nie trudno dziś się domyśleć było to przygotowanie do sejmowej debaty na temat warunków przerywania ciąży. Sprawozdawczynią w czasie dyskusja była posłanka Maria Jaszczuk, działaczka Ligii Kobiet, współzałożycielka „Przyjaciółki”. Ustawę przegłosowano w 1956 roku, obowiązywała do 1993 roku.

Osoby chętnie cytowane przez kolorową prasę czy też bohaterowie seriali emitowanych przez stancje telewizyjne w najlepszym czasie antenowym to postacie niezwykle postępowe, nowoczesne. Mogłoby się zdawać, że swoje przekonania prezentują z potrzeby serca. To mit łatwy do obalenia. Od ukazania się książki Tadeusza Boya- Żeleńskiego „Nasi okupanci” minęło już ponad 80 lat. Mimo to nietrudno odnieść wrażenie, że wskazówki pana z minionych już czasów są wciąż wykorzystywane przez znaczną części znanych osób. …wielu celebrytów z pewnością nawet nie słyszało o społeczno – politycznych tekstach Boy’a- Żeleńskiego, nie mówiąc już o czytaniu ich. Zgadza się. Może właśnie gdyby je znali okazaliby odrobinę powściągliwości w głośnym opowiadaniu się za różnego typu „nowinkami obyczajowymi.” Dlaczego? Bo zdaliby sobie sprawę, że są używani, przez bardziej wpływowe środowiska, jako narzędzia do oswojenia zwykłych ludzi ze zmianami jakie, w myśli tolerancji, ma zaakceptować każdy z nas. 

Agata Bruchwald