Nie ma lepszej ilustracji relacji między rosnącym autorytaryzmem a antysemityzmem niż niedawna kampania prezydencka w Polsce - pisze w najnowszym artykule Ira Forman w Jerusalem Post.

Dziennikarka atakuje prezydenta Andrzeja Dudę. Podaje przy tym nieprawdę, jakoby partia rządząca w walce o reelekcję urzędującego prezydenta użyła sloganu "LGBT to nie ludzie". Nic takiego nie miało miejsca, a była to jedynie wypowiedź jednego z polityków, która została wyrwana z kontekstu oraz zmanipulowana.

Poza tym dla jasności komunikatów:

- LGBT to organizacje.

- gender - to ideologia.

Oczywiście za tym wszystkim stoją ludzie, ale ani gender ani LGBT to nie są ludzie. Ludzie to na przykład Jan Kowaski i Zofia Kowalska. 

Autorka cytuje także prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który na antenie Radia Maryja powiedział że »tylko ktoś bez polskiej duszy, polskiego serca i polskiego umysłu może coś takiego powiedzieć...«" odnosząc się do Rafała Trzaskowskiego, który stwierdził, że rozważyłby zwrot mienia żydowskiego.

Oczywiście Forman nie pominęła w swoich oskarżeniach Telewizji Publicznej.

Dalej sugeruje ona, że należałoby skłonić do pomocy w walce z – wyimaginowanym w oczach autorki – antysemityzmem prezydenta USA. Stwierdza ona, że administracja Donalda Trampa ma w tym względzie więcej możliwości.

Jak się wydaje, problem dziennikarzy JP może polegać na tym, że nie znają oni przeważnie języka plskiego albo znają go bardzo słabo. Opierają się więc najczęściej na jakichś pobieżnych tłumaczeniach albo przekłamaniach informacyjnych.

 

mp/jeruzalem post