Wisła jest zagrożona skażeniem metalami ciężkimi. Rafał Trzaskowski nigdy nie rozmawiał z Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska. MPWiK przyznaje, że w ściekach wpadających do Wisły są także ścieki przemysłowe. Mogą być tam takie substancje jak rtęć, kadm, aldryna czy trichlorometan.

 

Do Wisły wpadają ścieki przemysłowe. Stąd rzeka może zostać skażona metalami ciężkimi - ostrzegał w środę Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak mówi rzecznik GIOŚ, Agniesza Borowska, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, wbrew pierwotnym twierdzeniom, nigdy się z urzędem nie skontaktował. Rafał Trzaskowski na wczorajszej konferencji prasowej zapewnił, że wszystko jest w porządku. Powiedział, że rozmawiał ze zwierzchnikiem rzecznik, która mówiła o zagrożeniu.

Problem w tym, że... rzecznik GIOŚ twierdzi, iż takiej rozmowy nie było. Agnieszka Borowska podała, że Trzaskowski NIE rozmawiał z głównym inspektorem oraz nie ustalał NICZEGO z Wojewódzkim IOŚ. Według rzecznik prezydent Warszawy "myli osoby, ustalenia i sztaby". Nawet rzecznik warszawskiego ratusza przyznał, że Trzaskowski z GIOŚ nie rozmawiał.
Ratusz miał zapraszać GIOŚ, ale ten nie przychodzi.

Niezależnie od rozmów sprawa zrzutu ścieków przemysłowych do Wisły nie jest wcale jednoznaczna. Głos zabrało Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji z Warszawy. Urząd przyznał, że... do Wisły wpada "mieszanina ścieków bytowych ze ściekami przemysłowymi albo wodami opadowymi lub roztopowymi". MPWiK przyznało, że ścieki przemysłowe mogą stanowić nieco mniej niż 2 proc. ścieków.

Ścieki przemysłowe to takie, które odprowadzają na przykład: huta, zakład poligraficzny, ale także piekarnia, stacja paliw czy duże sklepy.

Jak podaje z kolei GIOŚ, do Wisły mogą wpływać nawet takie ścieki jak zawierające rtęć, kadm, aldrynę czy trichlorometan.

bsw/niezalezna