Spotykamy się często ze skrajnościami, na przykład: zamiata się pewne sprawypod dywan, a z drugiej strony wyciąga się prawdę na jaw i wygarnia się ją na prawo i na lewo każdemu „po drodze”. I jedno, i drugie może przynieść wielkie szkody.

Co robić, by znaleźć złoty środek? Dobrze się zastanowić w duchu miłości (ojej, dzisiaj tak mówić? do kogo?), kiedy lepiej pewnych spraw nie nagłaśniać, a kiedy koniecznie objawić ogółowi, kiedy wołać, a kiedy zamilczeć.

Ideałem byłoby tak postępować – recepta dla wszystkich – by nie musiało się niczego ukrywać ze swego postępowania, by o wszystkim, co mówię i czynię, można było mówić publicznie z wielkim pożytkiem dla świadków. Ale to ideał…

Weźmy na przykład sprawę misji, jako że Kościół rozpoczyna dzisiaj Tydzień Misyjny. Bywało tak, że głoszenie nauki Chrystusa połączone było z korzyściami politycznymi i gospodarczymi, pociągającymi za sobą niekiedy nawet zniewolenie człowieka.

Ale bywało i tak, i jest tak do dzisiaj, że ludzie oddający się pracy na misjach stali się, i są do dzisiaj, błogosławieństwem dla krajów i dla tych wszystkich, z którymi się spotkali. Jak się o tym mówi, co się nagłaśnia? Na właściwe rozumienie sensu misji i związanej z tym pomocy dla Trzeciego Świata zwracał szczególną uwagę naszśw. Jan Paweł II, a co w tej sprawie mówi i czyni papież Franciszek, wiemy z codziennych relacji.

Jezus przychodzi, by służyć, oto sens. A nie zapominajmy, że stoimy wobec misji islamu. Tysiące młodych mahometan szturmują bramy Europy nie po to, by u nas zamiatać ulice lub czyścić toalety… To już zresztą inny temat…

Ojciec Leon Knabit

Źródło: www.ps-po.pl

<<< KTO SIĘ BOI PRAWDY? KTO CHCE ZNISZCZYĆ CHRZEŚCIJAŃSTWO? DLACZEGO ATEIŚCI BOJĄ SIĘ BOGA? ZOBACZ!>>>