"Obejrzałem film Sekielskiego. Na siłę, bo kto normalny może z zaciekawieniem słuchać relacji pełnej szczegółowych opisów najpodlejszych dewiacji dorosłego na Dziecku..." - pisze Paweł Kukiz na facebooku.

"I pierwsze pytanie, jakie nasunęło mi się tuż po zakończeniu „pokazu” brzmiało – gdzie jest i gdzie było przez ten cały czas Państwo?" - dodaje.

"Pedofilia w kościele nie pojawiła się dzisiaj. Gdzie jest i gdzie było Państwo, którego jednym z podstawowych zadań jest zapewnienie bezpieczeństwa, a w szczególności bezpieczeństwa naszych dzieci?" - pyta.

"Mam przyjaciela – policjanta, już na emeryturze, który zajmował się właśnie pedofilami. Są wszędzie. Wśród celebrytów na „salonach” (tacy Polańscy, którzy-jak to kiedyś określił ktoś z „elit” -„jako artyści potrzebują specyficznych bodźców”), w kościele, prokuraturze, wśród robotników. O ile ci ostatni są ścigani z całą surowością to już wcześniej wymienione grupy z mniejszą „stanowczością”. A najmniejszą właśnie księża. Po obejrzeniu filmu zadzwoniłem do niego. Przypomniał mi historię księdza Pawła Kani, którą współprowadził" - napisał polityk.

"Dziś wszyscy politycy, wszystkich opcji krzyczą o swoich zasługach w walce z pedofilią w kościele. A jak jest w rzeczywistości?. 

Kania po raz pierwszy został zatrzymany w 2005 roku. Został we Wrocławiu złapany na gorącym uczynku, kiedy próbował zwabić kilkunastoletnich chłopców oferując im po „stówie”. Po zatrzymaniu Kani mój kolega-policjant znalazł na prywatnych nośnikach Kani treści pedofilskie i wszczęto przeciwko niemu postępowanie karne. Natychmiast został wtedy urlopowany przez archidiecezję wrocławską. Ale już po roku przysłano go do Bydgoszczy. Postępowanie trwało aż 4 lata i zakończyło się w kwietniu 2009 roku a sąd wydal wyrok …. uniewinniający" - stwierdził.

"Kto wówczas rządził? Partia Schetyny, która dziś krzyczy w obronie dzieci…" - podsumował.

"Kolejne zatrzymanie Kani miało miejsce w 2012 roku. We wrocławskim hotelu, do którego zwabiał nieletnich chłopców. W efekcie W KOŃCU wyrok wydany 27 czerwca 2015 – 7 lat odsiadki i dożywotni zakaz pracy z dziećmi" - dodał Kukiz.

"I co z tego, skoro aparat państwowy zadziałał tak, że … nie zadziałał! Bo między 2005 rokiem a 2015, czyli przez DZIESIĘĆ lat ten dewiant miał możliwość realizacji swoich „fantazji”. GDZIE WTEDY BYŁO PAŃSTWO??? Gdzie była Platforma ze swoimi organami, gdzie był PiS?" - pytał.

"Ale szczególnym obrzydzeniem napawa mnie-człowieka wierzącego, chrześcijanina – „opieka” hierarchów (arcybiskupa Gulbinowicza i biskupa Tyrawy) nad Kanią. Bo po znalezieniu u niego treści pedofilskich, został Kania przeniesiony (inkardynowany - tak nazywa to Prawo Kanoniczne) z Wrocławia do Bydgoszczy, a na takie przeniesienie księdza z diecezji do diecezji musieli zgodzić się obaj biskupi" - zaznaczył.

"Mam tutaj również ponowny żal do Państwa, bo Kania został (po przeniesieniu) zatrudniony na etacie … w szkole. A szkoła ma psi obowiązek, jako instytucja państwowa, której opiece powierzyliśmy nasze dzieci, zadbać o ich BEZPIECZEŃSTWO. Nie wierzę, żeby szkoła nie wiedziała o powodach przeniesienia Kani" - dodał.

"Ciężko zresztą w cokolwiek teraz wierzyć. Jedyna nadzieja w Bogu..." - zakończył polityk.

bsw/facebook