" Pochyłe drzewo, na które każda koza skacze, kraj nielubiany, uważany za amerykańską półkolonię i zadufane w sobie dziwadło na peryferiach Europy"-pisze o Polsce na łamach "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski. To reakcja wicenaczelnego dziennika z Czerskiej na nasilone w ostatnich dniach antypolskie wypowiedzi prezydenta Rosji, Władimira Putina. 

Kurski na łamach "GW" niby to broni naszego kraju, niby... uderza w niego jeszcze mocniej, niż w Federację Rosyjską, której przywódca zarzucił Polsce spiskowanie z Adofem Hitlerem, jak również poparcie dla niemieckich planów zagłady Żydów. 

Jak pisze wicenaczelny "Gazety Wyborczej", 75. rocznica zwycięstwa nad III Rzeszą jest „znakomitą okazją”, żeby „symbolicznie wskrzesić Związek Radziecki”. Jarosław Kurski zarzuca Moskwie "odwracanie kota ogonem". Jak wskazuje, Rosja robi z Polski „agresora i przyczynę II wojny światowej”. Obrona naszego kraju w wykonaniu "GW" jest jednak dość osobliwa, gdyż w tekście, jeszcze bardziej niż Rosji, dostaje się głównie Polsce.

„Jesteśmy jak pochyłe drzewo, na które każda koza skacze. Kraj nielubiany i nierozumiany. Niszczący Unię Europejską. Uważany za amerykańską półkolonię. Zadufane w sobie dziwadło na peryferiach Europy"-pisze Jarosław Kurski, który ucieka się również do tzw. fake newsa, sugerując, że Instytut Pamięci Narodowej nie zareagował na antypolskie wypowiedzi prezydenta Rosji. Tymczasem IPN już pierwszego dnia po wypowiedzi Putina wydał specjalny komunikat, w którym podkreślono m.in., że „rosyjska propaganda powiela najgorsze wzorce z okresu stalinizmu”, a każdy człowiek „szanujący fakty rozumie, jak wielkie znaczenie dla rozpalenia światowego konfliktu miała współpraca Związku Sowieckiego i Rzeszy Niemieckiej”.

20 grudnia br. na spotkaniu z przywódcami Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej w Petersburgu rosyjski prezydent zaatakował Polskę. Putin w ostrych słowach skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego, dotyczącą wybuchu II wojny światowej, zaprzeczając historycznym faktom, w tym m.in. temu, że przyczyną II wojny światowej był pakt Ribbentrop-Mołotow. Prezydent Federacji Rosyjskiej wspomniał w tym kontekście o tajnych protokołach do  Paktu Ribbentrop-Mołotow, nazywając je „tajną częścią dotyczącą podziału pewnego terytorium”. Władimir Putin stwierdził przy tym, że „nie wiemy, co jest w innych porozumieniach państw europejskich z Hitlerem” oraz wyraził przekonanie, że w innych krajach takie dokumenty są jeszcze utajnione. Z kolei wkroczenie oddziałów Armii Czerwonej do Polski 17 września 1939 roku, według rosyjskiego przywódcy, „w znacznej mierze uratowało życie dużej liczby ludności miejscowej, przede wszystkim żydowskiej”, gdyż później ludność ta zostałaby zgładzona przez hitlerowców.

Wypowiedzi przywódcy Rosji wpisują się w lansowaną od lat rosyjską propagandą wybielającą Związek Radziecki. 

yenn/PAP, Fronda.pl