Głosami polityków PO gdański ratusz przegłosował dofinansowanie w kwocie 4 milionów złotych zabiegów in vitro do 2020 roku. Przeciwni projektowi byli radni z PiS oraz dwóch radnych z PO.

Za przyjęciem projektu zagłosowało 16 radnych z PO, która rządzi Gdańskiem. Przeciwnego zdania było 13 radnych – 11 z PiS, 2 z PO. Program został jednak, niestety, przyjęty.

PO mówiło wprost, że to odpowiedź na fakt, że zakończony został rządowy program in vitro. Za programem opowiada się także prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, którego argumentacja jest zaskakująca.

Twierdzi on, że wcześniej nie głosował przeciw przekazaniu Kościołowi wielu terenów na budowę katolickich szkół czy kościołów, a więc teraz nie można odbierać prawa do in vitro tym, których poglądy są odmienne.

„Niech rząd PiS zdelegalizuje metodę in vitro. My działamy w ramach obowiązującego w Polsce prawa. Nikogo nie zmuszamy do skorzystania z tej możliwości. Każdy jest obdarzony wolną wolą i każdy może skorzystać z tego programu. Nie wchodźcie w rolę sędziów ludzkich sumień” – podnosi Adamowicz.

Pomimo przekonywania przez radnych PiS, że zarodki nie mają właścicieli, a Gdańsk bardziej potrzebuje pieniędzy na sprzęt do leczenia chorób nowotworowych, PO pozostało w większości nieugięte.

Radni PiS podkreślali także, że sam program jest źle napisany – brak w nim określonego problemu zdrowotnego czy dowodów, które by przemawiały za takimi działaniami. Piotr Czauderna powiedział także, że kłamstwem jest twierdzenie, że in vitro to sposób na leczenie bezpłodności. Bezzasadne są też argumenty o zwiększeniu dzietności – w Gdańsku dzięki tej metodzie urodziło się… 100 dzieci.

Pomimo argumentacji radnych PiS projekt przyjęto, rozpocznie się w lipcu 2017 roku. Do 2020 roku miasto zapłaci 4 miliony złotych za refundację zabiegów, pomoc psychologiczną i edukację młodzieży.

Co więcej – w programie wziąć mogą udział także pary nieformalne.

Tymczasem radni PiS chcieli, aby dofinansowana została także naprotechnologia, z której skorzystać mogą osoby, które są przeciwne in vitro. Pomysł, naturalnie, nie znalazł akceptacji. Na nic zdały się też protesty obrońców życia pod budynkiem Rady Miasta.

dam/PAP,Fronda.pl