Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zapewnił, że nie ma zagrożenia zamachem w Polsce. Zaznaczył przy tym, że mimo to „nie jesteśmy wolni od działań osób związanych z Państwem Islamskim”.

Jak podkreślił Żaryn, w ostatnim roku było kilka takich przypadków, w tym sprawa czterech Czeczenów, którzy przed białostockim sądem są oskarżeni o wspieranie Państwa Islamskiego. W poniedziałek sąd ma wydać wyrok w tej sprawie.

Zwrócił przy tym uwagę, że polskie służby nie podniosły poziomu zagrożenia zamachem terrorystycznym. – Nie oznacza, że jesteśmy bezpieczną wyspą. Mamy świadomość, że istnieją polskie wątki w walce z terroryzmem i zagrożenie może się pojawić – powiedział.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych przyznał, że osoby związane z dżihadystami próbują wykorzystać nasz kraj jako zaplecze dla swoich działań. Podejmowane są próby wykorzystania Polski do finansowania Państwa Islamskiego, bojownicy przejeżdżają tędy do innych krajów, a zdarzają się przypadki naszych obywateli działających na rzecz tej organizacji.

Faktem jest, że polscy obywatele nie tylko rozpowszechniali propagandę dżihadystów, ale też działali w ich szeregach z bronią w ręku. Jednym z przykładów jest Adam al-N., który był ścigany za walkę w szeregach Państwa Islamskiego w Syrii i został odnaleziony w jednym z więzień w Jordanii.

Przed białostockim sądem w lipcu zakończył się proces czterech młodych Czeczenów oskarżonych o wspieranie Państwa Islamskiego. Akt oskarżenia został przygotowany przez Wydział do Walki z Przestępczością Zorganizowaną Prokuratury Krajowej w oparciu o materiały operacyjne ABW.

Prokuratura zarzuciła czterem oskarżonym Czeczenom, że – jako sympatycy radykalnego islamu – gromadzili pieniądze i rekrutowali bojowników do Syrii i Iraku. – Identyfikują się z działaniami tak zwanego Państwa Islamskiego i tak zwanego Emiratu Kaukaskiego – argumentował przed sądem prokurator.

Obrońcy oskarżonych argumentowali, że źle przetłumaczone rozmowy o Syrii i znaczki w telefonach nie są żadnym dowodem. Sami Czeczeni zapewniają o swojej niewinności. Prokurator domaga się dla oskarżonych kar od 3 do 5 lat więzienia.

przk/tvp.info