- Na najbliższy wtorek 7 stycznia na godz. 14 zwołuję Radę Gabinetową m.in. w sprawie tego, co się będzie działo w związku obchodami rocznicy wyzwolenia Auschwitz i sytuacji na Bliskim Wschodzie — powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla TVP INFO

- Podjąłem decyzję, że na najbliższy wtorek 7 stycznia na godz. 14 w Pałacu Prezydenckim zwołuję Radę Gabinetową, gdzie będziemy zastanawiać się nad strategią dalszego działania w kwestii dwóch. Z jednej strony tego, co będzie się działo w najbliższym czasie również i w Izraelu w związku z obchodami 75. rocznicy wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, ale z drugiej strony, także i sytuacji na Bliskim Wschodzie, bo - jak doskonale wiemy - Bliski Wschód to także Izrael. To kwestie ważne, to także kwestia polityki rosyjskiej, której można się spodziewać oraz tematów gospodarczych. Gdyby, co mam nadzieję nie nastąpi, dochodziło do jakiejś eskalacji na Bliskim Wschodzie, to my musimy być na to przygotowani, również gospodarczo i o tym trzeba dyskutować — zapowiedział prezydent Duda.


- To jest oczywiste, że ta sytuacja na Bliskim Wschodzie jest niepokojąca. Jest ona przez nas szczegółowo monitorowana (…) Jednoznaczny pogląd był taki - Polska nie uczestniczy w tym wydarzeniu. Polacy i Polska mają dobrą relację w Iranie. Myśmy w żaden sposób w tym nie wzięli udziału i nie ma żadnych sygnałów, aby było jakiekolwiek niebezpieczeństwo dla Polski czy Polaków wynikające z tego zdarzenia. Natomiast, eksperci mówili: można się spodziewać różnych działań wobec USA, placówek dyplomatycznych i wojsk (…). Co my robimy? Wszyscy wiedzą, że nadal mamy żołnierzy w Iraku. To nie jest misja bojowa, to jest misja szkoleniowa, o charakterze stabilizacyjnym, więc można śmiało mówić, że jest to misja realizowana z celach pokojowych. Oczywiście, natychmiast skontaktowaliśmy się z naszym kontyngentem. Rozmawialiśmy z nimi, jak wygląda sytuacja, czy jest zagrożenie. Podjęto decyzję, aby zawiesić na razie działania naszego kontyngentu - mówił 

Według niego, "sytuacja może eskalować w różnych kierunkach"

- Eskalacji wojennej tam nie ma. Aczkolwiek można się spodziewać działań bardziej o charakterze terrorystycznym. My jesteśmy tam przede wszystkim dla Iraku, żeby przywrócić pokój, spokój, rozwiązać konflikt. Po to służyli nasi żołnierze. Jeżeli władze Iraku nie będą chciały, aby nasz kontyngent był w ich kraju i pomagał, i jak będzie wspólna decyzja w ramach NATO, to oczywiście wycofamy naszych żołnierzy. Władze Iraku mają prawo do suwerennych decyzji, na razie taką rezolucję podjął iracki parlament, czy i jak będzie ją wykonywał rząd, przekonamy się. Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo polskich żołnierzy, polskich obywateli i Polski. Wszystkie nasze działania są temu podporządkowane - powiedział.

Jak dodał prezydent, nie widzi powodu, by zwoływać Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Andrzej Duda podkreślał, że zwoływał RBN wtedy, gdy były podejmowane strategiczne decyzje o ustanowieniu obecności wojsk NATO na wschodniej flance Sojuszu, również i w Polsce.

- To były fundamentalne decyzje na dziesięciolecia. Dzisiaj takiego problemu o charakterze strategicznym nie ma - stwierdził

 Prezydent odniósł się również do planowanej obecności Władimira Putina na Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie.

 

- Zwróciłem się do organizatorów z oczekiwaniem, że jako przedstawiciel kraju,którego najwięcej obywateli zostało bestialsko zamordowanych w Auschwitz-Birkenau, że będę mógł tam również zabrać głos. Tymczasem okazuje się, że będzie mógł przemawiać prezydent Rosji, Niemiec, Francji, która miała wtedy rząd współpracujący z nazistowskimi Niemcami, a nie ma zgody organizatorów na przemówienie prezydenta Polski. Ja się z czymś takim absolutnie nie zgadzam  - powiedział Duda

- Cały czas tę sprawę rozważam i jesteśmy w kontakcie z władzami izraelskimi. Dla mnie warunkiem koniecznym jest to, abym jako prezydent Polski mógł zabrać tam głos obok innych prezydentów, obok prezydenta Putina, obok prezydenta Steinmeiera, żebym mógł o cierpieniu Polaków, także polskich Żydów, polskich obywateli, mógł tam mówić, o stratach jakie ponieśliśmy w wyniku II wojny światowej, Holokaustu i tego, w jaki sposób II wojna światowa na nas spadła, w jaki sposób została wywołana, abym mógł mówić o prawdzie historycznej, prawdzie, która niestety w ostatnim czasie jest zakłamywana — dodał.

- Oczywiście, że zareagowaliśmy adekwatnie do sytuacji, dlatego, że odczytaliśmy to, i ja, i eksperci, jako prowokację po prostu skierowaną pod naszym adresem, przede wszystkim właśnie przez tymi wielkimi uroczystościami i uznaliśmy w związku z tym, że jakakolwiek gwałtowna reakcja wywołałaby tylko awanturę, która prowadziłaby do nie wiadomo jakich skutków i że skoro prezydent Putin podjął decyzję, żeby w tak drastyczny sposób się wypowiedzieć, to znaczy, że miał w tym swój cel - nie ma tutaj przypadkowych wypowiedzi. Tym celem było sprowokować nas. My nie daliśmy się sprowokować — powiedział, nawiązając do prowokacyjnych wypowiedzi Władimira Putina, szkalujące Polskę.

- Bardzo dobrze zachowała się światowa opinia publiczna. Było z całego świata bardzo wiele głosów potępiających tę wypowiedź, zaprzeczających tym wypowiedziom — dodał.

- Myśmy się zachowali w sposób bardzo stonowany i wyważony - taka była nasza decyzja. Podjęliśmy decyzję o interwencji MSZ, MSZ wezwało rosyjskiego ambasadora. Następnym krokiem wobec rosyjskich odpowiedzi było oświadczenie premiera — mówił.

- Nie było pewności o tym, że ja będę mógł w sposób bezpośredni w tej sprawie dyskutować na wystąpienia z prezydentem Władimirem Putinem, było wielkie ryzyko, że taka sytuacja nie będzie mogła mieć miejsca, w związku z czym nie ryzykowaliśmy wystąpienia polskiego prezydenta, które spotkałoby się z odpowiedzią ambasady rosyjskiej, bo nie o to nam chodziło — zaznaczył Duda.

- Gdybym ja chciał prowadzić sobie na tym tle jakąś kampanię, to pierwszy pobiegłbym do mediów, jak uczyniło to w tym czasie wielu polityków opozycji, którzy zapowiadają, że będą kandydować. Bo to by było najprostsze. Ale ja jestem prezydentem RP i mam obowiązki wobec Polski. Działaniem odpowiedzialnym w polskich sprawach było zaplanowanie pewnej strategii, która nie będzie strategią wchodzenia w prowokację, tylko strategią mówienia wtedy, gdy słyszy to świat — mówił 

 

 

bz/wpolityce.pl