"Nie możemy ulegać propagandzie i naginać istniejącego prawa, tylko dlatego, że Bruksela albo Biedroń sobie tego życzą"-podkreślił na antenie Telewizji Republika prof. Aleksander Nalaskowski, wykładowca toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Pedagog w programie "Dziennikarski poker" odniósł się do skandalicznej rezolucji Parlamentu Europejskiego, w której potępiono Polskę za rzekome prześladowania osób homoseksualnych.

"Mamy konstytucję, która mówi o związku kobiety i mężczyzny. Na Boga, mamy. Nie możemy ulegać propagandzie i naginać istniejącego prawa, tylko dlatego, że Bruksela albo Biedroń sobie tego życzą"-stwierdził gość Telewizji Republika. Na początku prowadząca, redaktor Dorota Kania wspomniała o "polowaniu na polski rząd" w Brukseli, ponieważ na tapecie PE "cały czas jest sprawa związana z tzw. strefami wolnymi od LGBT i mową nienawiści, że Polska jest tym właśnie nienawistnikiem, który propaguje mowę nienawiści". Zdaniem prof. Nalaskowskiego, jest to dopiero początek...

"Jeszcze niedługo wróci pewnie też to, że to Polska była głównym sprawcą Holokaustu i jest głównym zagrożeniem dla światowej przyrody, bo nie hoduje, nie pasie kornika"-skomentował wykładowca akademicki. Zdaniem pedagoga, Unia Europejska chce narzucić Polsce pewne rozwiązania. 

"Myślę, że wsparcie Biedronia, również płynące z dość niewiadomych pieniędzy, polegało na tym, żeby takiego emisariusza uciśnionych homoseksualistów z Polski przedstawić i ulokować w Brukseli. I to się udało. Potem się udało takiego jawnego emisariusza homoseksualizmu ulokować w Polskim parlamencie. Myślę, że to zamierzona akcja"-ocenił prof. Aleksander Nalaskowski, który następnie zarzucił liderowi Wiosny kłamstwo w sprawie sytuacji osób homoseksualnych w naszym kraju.

"Pan europoseł Robert Biedroń ogromnie kłamie, w sposób haniebny. Tak, jakby nie liczył się z tym, że te jego przemówienia można wysłuchać również w Polsce. Ta, nazwijmy to, "różowa frakcja" w Polsce i Europie jest tak ogromna, że myślę, że ten nacisk będzie trwał, ale póki co mamy wiele narzędzi, z których trzeba skorzystać, żeby do tego nie dopuścić"-przekonywał. Takim narzędziem jest, w ocenie profesora UMK, polska konstytucja. 

"Mamy konstytucję, która mówi o związku kobiety i mężczyzny. Na Boga, mamy. Nie możemy ulegać propagandzie i naginać istniejącego prawa, tylko dlatego, że Bruksela albo Biedroń sobie tego życzą. Mamy większość parlamentarną, mamy póki co premiera, który wyraźnie jest, że tak powiem normalny, mamy prezydenta i pewnie będziemy mieli tego prezydenta w drugiej kadencji. Mamy te narzędzia i trzeba się przed tym bronić"-podkreślił.

Jak wskazał gość Telewizji Republika, nie powinniśmy kierować się tym, "co ludzie powiedzą i co zrobi Bruksela", ponieważ stracimy swoją tożsamość, tak jak Niemcy, Belgowie czy Holendrzy.

"Generalnie Polacy są jeśli nie katolikami, to na pewno chrześcijanami, czego nie należy utożsamiać z chodzeniem do Kościoła. Zdecydowanie Dekalog i Ewangelia są bliskie zdecydowanej większości Polaków, nawet tym, którzy o tym nie wiedzą, bo nikt o zdrowych zmysłach, nawet jeśli zapiera się, że nie ma pana Boga, nie powie: zabijaj, kradnij, kłam"-zauważył prof. Nalaskowski. Pedagog zwrócił również uwagę, że czy to świat europejski, czy zachodni, czy amerykański, czy polski- w zasadzie przestrzega chrześcijańskiego Dekalogu, że cały ład "polski, europejski, amerykański, zachodni" oparty jest właśnie na Dziesięciu Przykazaniach Bożych. 

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl