Tomasz Wandas, Fronda.pl: Minęło już parę dni od soboty, dlatego na spokojnie, bez emocji po kilku dniach, chciałbym zapytać jak ocenia Pan Profesor sobotni Marsz Niepodległości?

Prof. Jan Żaryn, senator PiS: Na początku muszę powiedzieć, że po raz pierwszy nie byłem na Marszu Niepodległości w Warszawie. W tym czasie jako senator znajdowałem się w Irlandii. Postanowiłem być w tym roku z Polonią. Starałem się jednak nadążać za całą dynamiką różnorodnych wiadomości dotyczących przebiegu tego wydarzenia z miejsca w którym się znajdowałem.

I?

Jestem pod wrażeniem tej patriotycznej, pięknej, cyklicznej imprezy, która odbywa się w Polsce. Wygląda na to, że jakaś grupa medialnych zarządców europejsko-światowych umówiła się, żeby zdeformować i przekazać opinii publicznej totalnie nieprawdziwy, manipulatorski, obraźliwy nie tylko dla uczestników Marszu, ale także dla Polaków obraz.

Nie wolno nam zatem okazywać miłości do Ojczyzny?

Mamy pełne prawo do patriotyzmu. Media lewicowe, światowe nie mogą nas pouczać co jest definicją polskiego patriotyzmu. My jako Polacy nie odbieramy prawa Francuzom do świętowania swego narodowego dnia 14 lipca w rocznicę zburzenia Bastylii, mimo że każdy z nas ma swój pogląd na temat tego czy Wielką Rewolucję Francuską należy wpisywać do kanonu bardzo negatywnych wydarzeń w dziejach powszechnych czy też nie. Nie wtrącamy się jako suwerenny naród. To prawo innych suwerennych narodów do wychwalania i świętowania swoich ważnych wydarzeń historycznych. Odzyskanie przez Polskę niepodległości 11listopada takim wydarzeniem jest, dlatego mamy prawo być konserwatywni, prawicowi oraz możemy honorować naszą wspólnotę narodową, naszych bohaterów dzięki którym odzyskaliśmy wolność. Nikt nie ma prawa nas pouczać niezależnie od tego, czy za tym kryje się idea, która się komuś podoba czy nie.

Z czego wynika ten atak niektórych mediów?

Niepożądana prawidłowość, którą widzimy w medialnym szumie jest wynikiem skrajnej nietolerancji, obskurantyzmu. Wynika ona z rzeczywistej, a nie domniemanej ksenofobii, która nie toleruje innych poglądów, tych wynikających z wrażliwości konserwatywnej, narodowej, chrześcijańskiej.

Czy Polacy są rasistami?

Nigdy w życiu nie byliśmy rasistami, nie mieliśmy żadnych ksenofobicznych problemów, które lokowały by nas wśród narodów odpowiedzialnych za zbrodnie wobec innego człowieka ze względu na jego rasę, skórę itd. To wszystko co nam próbują wmawiać i jak nas opisują jest bezczelne, haniebne i nierokujące żadnej możliwości dialogu z tego typu nosicielami kłamliwych przekazów. Nie można dyskutować na poziomie realnego szukania prawdy z ludźmi, którzy nie mają żadnych chęci przekazywania opinii publicznej europejskiej i światowej prawdy o tym, kim jest część Polaków, która ma bardziej prawicowe poglądy. Nie ma żadnego dialogu z tymi którzy przekłamują rzeczywistość.

Czym jest takie podejście w swej istocie?

To jest szeroko pojęty neomarksizm, który w lewicowych środowiskach zarządza mózgami znacznej części intelektualistów i właścicieli mediów. Niewątpliwie, ostatnio mamy z Niemcami różne, może nie najlepsze relacje ze względu na nasze dopominanie się, nie tylko o uznanie prawdy o drugiej wojnie światowej i tragediach, które wiążą się (jeśli chodzi o Polaków) z okresem 1939-1945, ale także o wyciągnięcie z tego należnych konsekwencji, chociażby finansowych, odszkodowawczych. Jeżeli chodzi o relacje polsko-niemieckie to przede wszystkim kierujemy się jedną podstawową zasadą. Chcemy jako suwerenne państwo rozmawiać z naszymi sąsiadami na równych warunkach, a nie na zasadzie, że jak oni coś powiedzą, to my mamy się temu bezwzględniepodporządkować. 

Nasza dzisiejsza pozycja w Pakcie Północnoatlantyckim, i proponowane przez nas rozwiązania dotyczące instalacji broni i wojsk NATO  mogą niektórym krajom się nie podobać. To wszystko spowodowało, że Niemcy widocznie w odruchach wyraźnego nerwowego reagowania szukają pól, na których mogliby nas zdeprecjonować, obniżyć naszą wartość jako sojusznika wewnątrz Unii Europejskiej.  Żadnych projektów międzynarodowych, obronnych w ramach Unii Europejskiej nie widać. Mam nadzieję, że między innymi to ta bieżąca polityka doprowadzi Niemców szybko do pragmatycznego wniosku, że trzeba się przyzwyczaić i to na długie lata, że Polska już nie będzie klientem niemieckim, ani nie będzie „chłopcem do wykonywania poleceń”, ale jest państwem zarządzanym przez ekipę, która chce być z Niemcami w partnerskich relacjach.

Dziękuję za rozmowę.