Według danych GUS polska prostytucja, przemyt, handel oraz produkcja narkotyków są warte 16 mld złotych rocznie. Urząd kończy właśnie prace nad wliczaniem czarnej strefy gospodarki do PKB. Na efekty trzeba poczekać do 23 września.

„Wstępne opracowania pokazały, że wzrost PKB z tytułu uwzględnienia działalności nielegalnej w rachunkach narodowych nie przekroczy 1 proc” – powiedział Witold Marek Woźniak, dyrektor departamentu informacji GUS. A to oznacza, że nielegalna działalność nad Wisłą przynosi każdego roku 16 mld złotych.

Piotr Niemczyk, prezes spółki zajmującej się informacją gospodarczą, trochę powątpiewa w te szacunki. W jego opinii te 16 mld zł z nielegalnych źródeł to dużo w porównaniu z wielkością szarej strefy – czyli działalności legalnej, ale nieujawnionej. Według samego GUS może ona wynosić 13 – 15 proc. PKB.

Co ciekawe część ekonomistów uważa, że zwiększenie PKB o dochody z prostytucji, handlu i produkcji narkotyków to… dobra wiadomość dla rządu, bo pomoże mu zmniejszyć deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB w nadchodzącym roku. A skoro tak, to jak oczekiwać, że rząd zajmie się walką z tymi zjawiskami? Okazuje się, że w kryzysowej sytuacji mogą propagandowo poprawić wizerunek polskiego budżetu…

bjad/dziennik.pl