Smażenie wyłącznie raz w tygodniu, sól tylko sodowo-potasowa i w minimalnych ilościach, w herbacie miód zamiast cukru - to tylko niektóre z restrykcyjnych wymogów, jakie nałożyło na stołówki szkolne Ministerstwo Zdrowia. Nowe rozporządzenie budzi wiele wątpliwości: ajenci bufetów często nie wiedzą, jak interpretować przepisy, a uczniowie próbują je omijać, przynosząc przyprawy w plecakach. 

Zasady wprowadzone przez rząd Kopacz miały na celu walkę z otyłością i próchnicą. Według Instytutu Żywności i Żywienia, wynika, że 22 proc. uczniów gimnazjów i podstawówek cierpi na otyłość, a 90 proc. siedmiolatków boryka się z próchnicą. "Co za tym idzie, kucharze w stołówkach mogą używać tylko soli sodowo-potasowej i to jedynie podczas przygotowania posiłku. Soli nie mogą też zawierać inne przyprawy - dania z kostki rosołowej odpadają" - informuje "Gazeta Krakowska".

Dalej. Nie wolno dosładzać ... kompotów, cukier w herbacie zastąpił miód, a kawa jeśli już, to tylko bez kofeiny. Raz w tygodniu uczniowie muszą zjeść rybę, menu ma być też pełne warzyw i owoców. - Kostki rosołowe, maggi, wegeta są szkodliwe dla dzieci - zaznacza Hanna Stolińska-Fiedorowicz, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie. - Z kolei cukier to puste kalorie, a polskie dzieci tyją w najszybszym tempie w Europie.

Uczniowie oczywiście podnoszą bunt. - Czasami siedzę 10 godzin w szkole, jestem pełnoletnia, a nie mogę wypić kawy. Wszystko też podrożało, bo bufet musi się jakoś utrzymać - mówi Maria Pieprzyca, maturzystka z IV LO w Krakowie.

Brak odpowiednich informacji na temat zapisów rozporządzenia - to kwestia, która najbardziej oburza ajentów. - Kiedy dzwoniliśmy do sanepidu po szczegółowe informacje, usłyszeliśmy, że nie mieli jeszcze szkoleń. A w przepisach jest sporo nieścisłości: można używać sól o zaniżonej zawartości sodu, ale o ile procent? Nie ma też jasno sprecyzowanej listy niedozwolonych przypraw - wylicza Michał Sikora, który zaopatruje stołówkę Szkoły Podstawowej nr 29 w Krakowie. Kary za niestosowanie się do przepisów wynoszą od tysiąca do pięciu tysięcy złotych. Kontrole pod tym kątem już trwają. - Rozporządzenie nie zostanie wycofane, ale może być nieco złagodzone dookreślone. Ministerstwo ma przygotować jasną interpretację w tym tygodniu - mówi posłanka Lidia Gądek. Jak ogłosiło Ministerstwo Edukacji, do 30 września dyrektorzy szkół mogą przesyłać swoje uwagi do kuratorium.

Więcej TUTAJ

mm/gazetakrakowska.pl