"Okultystyczne korzenie światowej rewolucji"

Rozdział 13

SATANISTYCZNY I ANTYCHRZEŚCIJAŃSKI WYMIAR KOMUNIZMU

Richard Wurmbrand był rumuńskim komunistą, który po swoim nawróceniu na chrześcijaństwo był prześladowany (osiem i pół roku przesiedział w więzieniu, w tym trzy lata w karcerze). Jako pastor luterański zajmował się podziemnym duszpasterstwem, a z czasem stał się głosem prześladowanych chrześcijan. Zeznawał nawet w Waszyngtonie przed Amerykańską Senacką Podkomisją ds. Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W 1976 r. Wurmbrand opublikował książkę pt. Marx and Satan, w której w oparciu o wczesne dzieła Marksa przekonywał, że był on satanistą. Choć Marks urodził się w rodzinie żydowskiej, która przyjęła protestantyzm, już w młodości pisał poematy na cześć szatana.

Marks pisał także wiele o tym, że Bóg jest jego największym wrogiem i chciałby zająć jego miejsce. Najsłynniejszy literacki utwór Marksa to z pewnością Oulanem. Warto zwrócić uwagę na tytuł tego utworu. Oulanem to anagram świętego słowa „Emmanuel”, które jest biblijnym imieniem Chrystusa (po hebrajsku „Bóg z nami”). Termin „Oulanem” ma wielkie znaczenie dla satanistów, którzy podczas czarnych mszy wykorzystują odwróconą symbolikę chrześcijańską.

Oulanem to nieukończony dramat poetycki, który Marks napisał w 1839 r. na studiach. Jego główny bohater nosi właśnie imię Oulanem. Jest to niemiecki podróżnik, który podróżuje przez Włochy razem z kompanem Lucindo. Sztuka składa się głównie z pełnych nienawiści odniesień do Boga i ludzi.

Richard Wurmbrand zwrócił uwagę, że opis wejścia ludzkości do „otchłani ciemności”, jaki znajdujemy w dramacie Marksa, przypomina inicjację na najwyższe stopnie Kościoła Szatana. Często pojawiającym się słowem jest natomiast w tym utworze „zniszczenie”, do którego Marks przywiązywał wielką wagę. Znamienne jest, że wszyscy bohaterowie Oulanem są postaciami negatywnymi, reprezentującymi ciemność, które chcą jedynie niszczyć. Nie pojawia się w nim ani jeden przedstawiciel dobra.

Z reguły wczesna twórczość literacka Marksa jest bagatelizowana. Uważa się ją za wybryk młodości, bez żadnego znaczenia. Można by tak postępować, gdyby dojrzały Marks reprezentował zupełnie inne myślenie, które świadczyłoby o zerwaniu z przeszłością. W rzeczywistości jednak cały komunizm jest rozwinięciem satanistycznej nienawiści do Boga i ludzi, którą odnajdujemy w przywołanych wierszach.

Komunizm oznacza rewolucję, czyli bunt przeciwko wszelkiemu zastanemu porządkowi: Bożemu, naturalnemu, społecznemu, politycznemu. W przekonaniu Marksa motorem wszelkich działań, pojedynczych jednostek, jak i klas, jest walka. Wojna jest fundamentem wszystkiego. Wraz z nastaniem komunizmu ma się ona skończyć, ale droga do niego wiedzie przez dyktaturę proletariatu, terror, zniszczenie wrogów.

Ofiary komunizmu szacuje się na ponad 100 milionów ludzi. Jest to gigantyczne żniwo nienawiści do ludzkości, którą wyrażał już młody Marks. Gdziekolwiek komuniści dochodzili do władzy, i mogli sobie na to pozwolić (nie mówimy o krajach demokratycznych), tam dochodziło do masowych morderstw, a nawet do ludobójstwa. Jednym z wielu przykładów jest Kambodża. Rządy czerwonych Khmerów pod kierownictwem Pol Pota, który poznał myśl komunistyczną na studiach w Europie, doprowadziła do pozbawienia życia jednej trzeciej obywateli tego państwa. Zabijano nie tylko tych, którzy byli podejrzewani o koneksje z  obcymi lub poprzednim rządem, ale przedstawicieli wolnych zawodów, ludzi wierzących (chrześcijan, muzułmanów i buddystów), a także ludzi innej narodowości (jak Wietnamczycy i Chińczycy). Doprowadzono do tego, że postanowiono zabić wszystkich inteligentów, a żeby być zaliczonym do tego grona, wystarczyło nosić okulary.

Niektórzy uważają, że nie można uważać Marksa za satanistę, bo nie uznawał on rzeczywistości nadprzyrodzonej, nie wierzył w duchy, tym bardziej w szatana. Nawet Wurmbrand wyraził pogląd, że sataniści nie są materialistami, bo wierzą w życie wieczne242. Podejście to wynika z niezrozumienia, czym jest satanizm. Alistair Crowley, największy satanista XX w., przywódca wpływowej sekty okultystycznej Ordo Templi Orientis, którego myśl legła u podstaw Kościoła Szatana, powiedział, że nie wierzy w szatana rozumianego jako osobowy duch. Ten mag i okultysta swoje credo wyraził w słowach: „Jam jest Niebem i nie ma innego Boga prócz mnie”243. Gdzie indziej wyraził te słowa inaczej: „Nie ma boga prócz człowieka”.

Anton Szandor LaVey, założyciel i najwyższy kapłan Kościoła Szatana, który powstał w 1966 r., uważał szatana za ukrytą siłę natury odpowiedzialną za bieg ziemskich spraw i w praktyce skupiał się na promowaniu wszelkich dewiacji. Z kolei wśród słynnych 9 przykazań satanizmu nie ma żadnego odnoszącego się do sfery nadprzyrodzonej. Jest natomiast mowa o tym, że „Szatan reprezentuje zaspokojenie żądz zamiast wstrzemięźliwości”, „Szatan reprezentuje pełnię życia zamiast duchowych mrzonek!”, „Szatan reprezentuje przychylność dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania miłości na niewdzięczników”, „Szatan reprezentuje zemstę zamiast nadstawiania drugiego policzka!”, „Szatan reprezentuje wszystkie tak zwane grzechy, ponieważ prowadzą one do psychicznego, umysłowego i emocjonalnego zadowolenia!”, a także, co bardzo ważne w rozpatrywanym kontekście, „Szatan reprezentuje opinię, że człowiek jest zwierzęciem”.

Cały ten „Dekalog” był bliski Marksowi i komunistom. Rewolucja, jaką proponowali, zakładała wyzwolenie się od przyjętych zasad moralnych, odrzucenie monogamicznej rodziny, przyjęcie swobody seksualnej, antykoncepcji i aborcji. Rewolucja seksualna roku 1968, inspirowana przez marksistów kulturowych, jak Herbert Marcuse, była realizacją tego wszystkiego, o czym mówili Alistair Crowley i Anton Szandor LaVey.

Kołem napędowym rewolucji było dzielenie ludzi i rozbudzanie w nich nienawiści do siebie nawzajem. Bardzo często w szeregi komunistów wstępowali ci, którzy uwierzyli, że są poszkodowani i w końcu będą mogli wymierzyć sprawiedliwość swoim oprawcom: panom, kułakom, czarnym, mizoginom itd. Komuniści zawsze wskazywali wroga, którego należało znienawidzić i zniszczyć. Zemsta za realne lub rzekome krzywdy, połączona z brakiem możliwości przebaczenia, nie mówiąc o miłości do nieprzyjaciół, była bardzo istotną motywacją rewolucjonistów. Odrzucali oni przy tym wszelkie przejawy miłosierdzia, nawet wobec ich zdaniem niewinnych, bo sądzili, że wstrzymują one jedynie rewolucję i konserwują zastany system.

Jeśli uznamy, że głównym hasłem szatana jest to pozostawione przez tradycję chrześcijańską: „nie będę służył!”, to komunizm i wzniecana w jego imię rewolucja, jest jego pełną manifestacją. Zakłada ona bowiem obalenie wszelkiego porządku, odrzucenie hierarchii, podległości, władzy (nawet rodzicielskiej), jakichkolwiek wyższych zasad i norm, którym człowiek powinien się podporządkować. Odrzucenie posłuszeństwa połączone, jak to już zostało powiedziane, ze skrajnym komunistycznym indywidualizmem (do którego kolektywizm ma tylko prowadzić), jest postępowaniem zgodnym z myśleniem, które przypisuje się od wieków szatanowi.

Pius XI zwrócił uwagę, że komunizm zawiera przede wszystkim fałszywe pojęcie wyzwolenia, które wyraża się w walce przeciw wszystkiemu, co Boże. Jednocześnie pozbawia człowieka wolności, która jest duchową podstawą wszelkich norm życiowych. Odbiera też osobie ludzkiej, jak podkreślał papież, całą jej godność i wszelkie moralne oparcie, z którego pomocą mogłaby się przeciwstawić naporowi ślepych namiętności. Człowiekowi nie przyznaje się przy tym żadnych praw naturalnych.

Wiara, bądź nie, w osobę szatana nie ma tutaj żadnego znaczenia, skoro nie przywiązują do tego wagi nawet słynni sataniści. Satanizm nie jest wiarą w jakiegoś ducha, ale w siebie samego. Jest przyjęciem własnej boskości lub inaczej: uznaniem, że nie ma boga poza człowiekiem. Może wyrażać się w  spirytualizmie, a więc w przyjęciu sfery duchowej, jak i w materializmie. Zawsze jest w nim obecny jednak sprzeciw wobec Boga jako Pana, Stwórcy i Prawodawcy. Wiąże się z nim nienawiść do chrześcijaństwa.

Komuniści wypowiadali się przeciwko religii jako takiej, ale w sposób szczególny prześladowali chrześcijan. Lenin przed wybuchem rewolucji rosyjskiej określił stosunek komunistów do religii następującymi słowami: „Religia jest to opium dla ludu. To powiedzenie Marksa stanowi kamień węgielny wszelkiego światopoglądu marksowskiego w  zagadnieniu religii. Wszystkie współczesne religie i cerkwie, i wszelkie organizacje religijne marksizm traktuje wszędzie jako organy burżuazyjnej reakcji, służące jej obronie, eksploatacji i ogłupianiu klasy robotniczej”.

Niestety nie była to jedynie deklaracja, ale program, który realizowano z nieubłaganą konsekwencją. Walka, która została wydana ludziom wierzącym, przyniosła takie prześladowania chrześcijan, których nigdy dotąd nie widziano. Jak ujął to Jörg Baberowski: „Bolszewizm był świecką religią, i to taką, która nie mogła znieść obok siebie innych religii”.

Głównym celem tych ataków był Kościół katolicki i Cerkiew prawosławna. Już na samym początku rewolucja 1917 r. wprowadziła rozdział Kościoła od państwa, czyli podstawowy postulat rewolucji z 1789 r. Oznaczało to sekularyzację, czyli grabież dóbr kościelnych, odebranie Kościołowi możliwości prowadzenia szkół, szpitali, ośrodków charytatywnych, rozwiązanie kościelnych sądów rodzinnych czy podporządkowanie ślubów i rozwodów świeckiemu prawodawstwu. Religia miała stać się sprawą całkowicie prywatną. Teoretycznie chodziło o wprowadzenie równości, ale jednocześnie zaliczono duchowieństwo katolickie i prawosławne do tzw. kategorii liszeńców, czyli osób pozbawionych praw wyborczych i praw obywatelskich.

Tym działaniom towarzyszyła kampania nienawiści. Księży i popów przedstawiano jako agentów kapitalizmu i pasożytów bogacących się kosztem głodującego ludu. Oskarżano ich o głód wywołany przez komunistów, wybuchające rozruchy, działalność kontrrewolucyjną. W marcu 1922 r. Lenin wydał zarządzenie, aby wszędzie dokonywać aresztowań i rozstrzeliwać przedstawicieli lokalnego duchowieństwa. W pokazowych procesach przeciwko prawosławnym kapłanom i biskupom zapadały zwykle wyroki śmierci. Tylko w latach 1922-1923 zgładzono ponad 8 tys. duchownych prawosławnych, a nie wiadomo, jak wielu zginęło w obozach i więzieniach.

Duchownych zabijano w okrutny sposób. Biskupa Andronika wyrzucono w Permie z pociągu, biskupa saratowskiego, Hermogena, utopiono w  Wołdze, a  prawosławnego biskupa Irkucka Efrema – spalono żywcem. W Polsce podobnie komuniści obeszli się z bł. ks. Jerzym Popiełuszką, którego najpierw torturowano, a potem, prawdopodobnie żywego, wrzucono do Wisły, obciążonego kamieniami. Nieprzypadkowo zamordowano go zresztą w dniu urodzin gen. Czesława Kiszczaka. Ich nienawiść do Kościoła była tak wielka, że jeszcze w 1989 r., kiedy było wiadomo, że komunizm upadnie, zamordowano trzech księży: Stanisława Suchowolca, Stefana Niedzielaka i Sylwestra Zycha.

Komuniści próbowali powoływać wszędzie zreformowane kościoły i popierać tzw. księży patriotów. Kiedy to nie przynosiło należytych rezultatów, wywoływali jeszcze większą spiralę terroru i przeprowadzali rewolucję kulturalną. Wykorzeniali zwyczaje chrześcijańskie, burzyli kościoły, stosowali represje wobec przyznających się do wiary. W Związku Radzieckim pod koniec lat 20. i w latach 30. zamordowano 80 tys. przedstawicieli duchowieństwa wszystkich wyznań. W sposób szczególny prześladowano unitów. Do 1939 r. zniszczono w Rosji wszystkie 1200 kościołów katolickich i kilka tysięcy cerkwi prawosławnych. Niektóre z nich przerabiano na magazyny, kawiarnie, teatry, a jeszcze inne na publiczne toalety.

Poza fizyczną eksterminacją duchowieństwa i burzeniem świątyń stosowano także inne, bardziej wyrafinowane metody. Wprowadzano szykany prawne i administracyjne, które miały utrudniać wyznawanie i głoszenie wiary. W Związku Radzieckim zniesiono dotychczasowe parafie i utrudniano rejestrację nowych, zabraniano biskupom opuszczania miejsca pobytu, obłożono duchownych wysokimi podatkami, zabraniano urzędom pocztowym, telefonicznym i telegraficznym świadczenia jakichkolwiek usług na rzecz duchowieństwa. Wszelkimi środkami próbowano nawracać ludzi na ateizm, wprowadzając omawiane już substytuty sakramentów, uroczystości, świętych.

Demoralizowano także na potęgę lud, rozpijano i seksualizowano, aby oderwać go od wiary przodków.

Inną metodą było wspomniane rozbijanie organizacji religijnych od środka, dzielenie duchownych i powoływanie np. Cerkwi narodowych. Masowo rekrutowano także prawosławnych duchownych na komunistycznych agentów. Wiadomo, że agentem był np. arcybiskup Nikodem (Borys Rotow), przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego, który uzgadniał warunki przyjazdu prawosławnej delegacji na Sobór Watykański II.

Arcybiskup Nikodem w listopadzie 1961 r., podczas III Zgromadzenia Ogólnego Rady Ekumenicznej w New Delhi, wygłosił publicznie stanowisko patriarchatu moskiewskiego wobec soboru: „Na planie politycznym Watykan często bywa agresywny wobec ZSRS. My, chrześcijanie, wierzący rosyjscy prawosławni, jesteśmy też lojalnymi obywatelami naszego kraju i żarliwie kochamy naszą ojczyznę. Dlatego nic, co wymierzone w nasz kraj, nie poprawi naszych wzajemnych stosunków. Nie zgadzamy się z polityczną działalnością Kościoła katolickiego i potępiamy ją, ale nie sprzeciwiamy się Kościołowi katolickiemu jako takiemu”. Był to jednoznaczny sygnał, jakie są warunki „dialogu” ze strony rosyjskiej Cerkwii, która uznawała się za przedstawiciela wszystkich prawosławnych wiernych na świecie.

Komuniści wykorzystali pragnienie prowadzenia ekumenizmu przez katolików, aby zagwarantować sobie, że komunizm nie będzie potępiony na soborze. Udało im się osiągnąć swoje zamierzenie. Podobnie Chiny wykorzystały otwartość papieża Franciszka, aby podpisać porozumienie, które zamiast powstrzymać prześladowania katolików, tylko je wzmogło.

(Fragment książki Wydawnictwa "Fronda")