W ośrodku dla uchodźców w Hamburgu doszło do bardzo długich, brutalnych starć. Najprawdopodobniej bitwa toczyłą się o... prysznice. Porządek wśród migrantów przywróciło dopiero 50 (tak, 50!) niemieckcih policjantów. Niemieckie media podają, że jest wielu rannych, choć dokładny bilans ofiar i strat nie jest jeszcze znany.

Bitwę o prysznice urządziło sobie około 200 osób. Ścierały się dwie strony: Afgańczyków i Syryjczyków. Tym razem konflikt miał więc podłoże narodowe, a nie religijne. Jednak problemów na tym drugim tle także nie brakuje. Islamscy radykałowie niezwykle często napadają na chrześcijan, okradając ich, bijąc, znieważając.

W Hamburgu uchodźcy mieli bić się z wykorzystaniem metalowych prętów i kamieni. Zniszczyli krzesła i łóżka. 

Pytanie, czy polska policja jest na to gotowa? Czy będziemy w stanie uporać się z kilkoma tysiącami ludzi, z których wielu będzie zachowywało się bez wątpienia agresywnie? Przede wszystkim: czy polskę stać na to, by za to płacić? I w jakim celu mamy to robić i marnować naszą energię na próby uporania sobie z problemem, który Niemcy mogłyby rozwiązać bardzo łatwo, po prostu jeszcze mocniej zamykając granice?

kad