Warszawski korespondent niemieckiego dziennika "Die Welt" Philipp Fritz prezentuje sędziego Tuleyę jako jednego z najbardziej poszkodowanych w wyniku reform sądownictwa w naszym kraju.
Tuleya napisał:
- Następne co zrobią, to będą nas zamykać. (…) Jeszcze trochę i będzie to u nas wyglądało tak jak w Turcji
Z kolei Fritz pisze o owym „męczenniku”:
- Dla zwolenników PiS jest on stronniczym sędzia, a nawet komunistą. Tak opisuje go pogardliwie telewizja państwowa, licząc się z tym, że Tuleya jest celem gróźb, a na ulicy jest wyzywany, a nawet opluwany
Dalej Fritz przekonuje:
- Tymczasem kampanie oczerniające prowadzone w rządowych mediach mają poważne konsekwencje. Sędziowie, którzy jak Tuleya nie zgadzają się z linią rządu, są celem gróźb i żyją w strachu o dobro swych rodzin. Dlatego spośród około 10 tysięcy sędziów w Polsce już mało kto ma odwagę wdawać się w spór z PiS. Widzą wyraźnie, co dzieje się, gdy ich koledzy wzbraniają się przed przebudową sądownictwa. Tuleya jest dla nich odstraszającym przykładem niezależnie od tego, czy jest symbolem oporu
Z artykułu "Die Welt" można by nawet odnieść wrażenie, że oto Tuleya jest takim współczesnym Konradem Wallenrodem i za milijony cierpi i za milijony umiera, bo on wszystkie ataki będzie kierował na siebie.
Aż chciało by się zapytać: Czy lecie z nami pilot?
mp/DW