Mariusz Paszko, Fronda.pl: Opozycja wykorzystuje sytuację pandemii koronawirusa na świecie i w Polsce do tego, żeby – można chyba tak to powiedzieć – wzniecić zamęt społeczny i walczyć z obecnym rządem, a nawet i ze społeczeństwem. Zgodzi się Pan z taką oceną?

Michał Karnowski, publicysta tygodnika "Sieci" i portalu wpolityce.pl: Ja się zgadzam z tym poglądem. Bez wątpienia opozycja gra na klęskę; gra na jakąś katastrofę gospodarczą czy społeczną, a nawet wręcz cywilizacyjną, licząc, że dzięki temu wróci do władzy. Sądzę, że to jest szokujące dla bardzo wielu Polaków. Mamy z jednej strony skrajną sytuację, jaką jest konieczność stawienia czoła tej epidemii, która do nas doszła. Z drugiej strony natomiast mamy polityków, których rozpoznajemy wręcz w roli podpalaczy, którzy zacierają ręce i chyba marzą o tym, żeby było tylko gorzej. Patrząc wstecz widać doskonale, że ludzie, którzy uważali się za właścicieli Polski od ‘44 roku, gdy przegrali, działali podobnie: wzywali lekarzy, żeby przestali leczyć, żołnierzy, żeby nie słuchali rozkazów; negowali prawomocność decyzji podejmowanych przez rząd. Mam nadzieję, że obecna sytuacja będzie miała otrzeźwiający wpływ na wielu Polaków,.

Lider PO pan Borys Budka powiedział, że PiS będzie miał krew na rękach, jeśli 10. maja Polacy pójdą do wyborów. Opozycja natomiast nie dostrzega problemów czy przeciwwskazań w tym, żeby Sejm czy Senat zbierały się w pełnych składach, tak jakby posłowie czy senatorowie nie mogli być przyczyną zakażenia, czy nawet sami zostać zakażeni koronawirusem.

Dokładnie. Jeśli gdzieś było zagrożenie epidemiologiczne, to właśnie w Sejmie lub w Senacie podczas tych obrad i poza nimi. Nieszczęście w tym względzie tkwiło w nieuzasadnionej ambicji pana marszałka Grodzkiego, żeby za wszelką cenę debatować - i to jak najdłużej - w sytuacji, kiedy każda godzina się liczy w sprawie uchwalenia tarczy antykryzysowej. Ta ustawa powinna zostać jak najszybciej przyjęta, ponieważ część firm czeka z decyzjami w sprawie zwalniania pracowników. Ważą się losy wielu przedsiębiorstw. Mechanizmy zawarte w „tarczy antykryzysowej” pozwalają utrzymać pracowników na „postojowym”, co jest niezwykle ważne.

Natomiast jeśli chodzi o wybory prezydenckie, to ja osobiście uważam, że tutaj próbuje się przede wszystkim Polaków przestraszyć. Chce się zagrać emocjami Polaków i powiedzieć, że ludzie są pchani do urn wyborczych na siłę. Tymczasem tak nie jest. Postawa prezydenta i całego obozu Zjednoczonej Prawicy jest taka, żeby najpierw podjąć próbę uruchomienia mechanizmów wyborczych w bezpieczny sposób. Należy się też zastanowić jak wykorzystać narzędzia oferowane przez współczesną technologię. Mowa o głosowaniu korespondencyjnym. Wreszcie decyzja, czy wybory przekładać czy nie, musi zostać podjęta bliżej początku maja. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć gdzie jest Polska, gdy idzie o krzywą zachorowań.

Opozycja użyje każdego argumentu, żeby Polaków przestraszyć. Cały czas jest podtrzymywana ta sama narracja, że PiS będzie siedział , że PiS łamie Konstytucję; na tym samym poziomie są teorie spiskowe, jakoby rząd ukrywał prawdę o liczbie chorych. Takie frazesy to właściwie wszystko, co opozycja ma do powiedzenia Polakom.

Tak ogromna ilość poprawek wniesionych do Senatu chyba też świadczy o tym, że to jest raczej gra na zwłokę i pokazanie sztucznej pracy, niż tak naprawdę troska o rzeczywiste potrzeby i oczekiwania Polaków. Sejm chciał wprowadzić głosowanie korespondencyjne dla osób powyżej 60. roku życia, natomiast Senat całkowicie to odrzucił, co chyba też nie świadczy dobrze.

Ta nadmierna ingerencja w Senacie w ustawę o „tarczy antykryzysowej” mogła być czymś bardzo niebezpiecznym dla polskiej gospodarki, ponieważ tutaj liczyła się każda godzina. Natomiast opozycja próbuje mamić Polaków, że rząd daje za mało i oni by dali więcej, co jest nierealne.

Myślę, że ‘tarcza antykryzysowa” w tej wersji, którą przedstawił rząd premiera Morawieckiego jest naprawdę komplementarna i całościowa. Natomiast skupianie się na zawarciu w tym projekcie możliwości głosowania korespondencyjnego jest zwykłą złośliwością. Chodzi przecież o dostosowanie przepisów w bardzo wielu obszarach do sytuacji epidemiologicznej. W Bawarii odbywają się teraz wybory lokalne; Korea Południowa przygotowuje się do głosowania w wyborach parlamentarnych. Uważam, że tak naprawdę w tle jest oczekiwanie opozycji, że wymusi przełożenie wyborów i rozpoczęcie kampanii pod tytułem, że prezydent Duda nie ma mandatu demokratycznego.

Małgorzata Kidawa-Błońska ogłosiła, że zawiesza kampanię wyborczą, choć tak naprawdę ciągle ją prowadzi i pokazuje się w mediach. Czy za tą deklaracją stoi faktyczna możliwość zastąpienia Kidawy-Błońskiej Donaldem Tuskiem? Czy jest to może granie na zwłokę tylko po to, żeby w Polsce robić zamieszanie? Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

Myślę, że opozycja nie ma jeszcze gotowej opracowanej strategii i sami nie wiedzą, jakie konkretne działania będą podejmować. Na razie raczej mają nadzieję nie tyle na przełożenie wyborów, ile na anulowanie przewidywanej porażki. To paradoks, ponieważ im bardziej opozycja trwa w takiej toksycznej postawie w stosunku do wspólnoty polskiej i do państwa polskiego w okresie epidemii, tym bardziej spadają jej notowania sondażowe. A im te sondaże są gorsze, tym mocniej prą do tego, żeby zdestabilizować sytuację i przesunąć wybory...

Według mnie pewne jest jedno. Jeśli doszłoby do przełożenia wyborów, to opozycja chciałaby wycofać kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Tutaj pojawiłoby się pytanie, czy postawić na Kosiniaka-Kamysza, czy też dokonać wyboru innego kandydata? Tam w tle toczy się bardzo ciekawa gra. Wszyscy tam czują, że Platforma jest już dożo słabsza niż była do tej pory. Zarówno wybór pana Budki, jak i wybór pani Kidawy-Błońskiej dowodzą, że ta formacja w jakiejś mierze się wypala. Nie jest w stanie zareagować na własne słabości, nie jest w stanie wybrać dynamicznego przywództwa ani wskazać kandydata na prezydenta, który potrafiłby chociaż mówić poprawnie i nie mylić się w sprawach istotnych. Myślę także, że i SLD i PSL też potrzebują więcej czasu na to, aby wyrwać więcej z tego zasobu opozycyjnego. Być może chcą powiedzieć Platformie, że nie jest już ona główną siłą opozycyjną i teraz to oni będą tam decydowali. Ale jedna uwaga! Te plany mogą spalić na panewce, ponieważ wcale nie jest powiedziane, że na przykład wprowadzenie stanu wyjątkowego, czego się opozycja domaga, kasuje nam zgłoszenia kandydatów. Nie jest powiedziane, że Platforma będzie mogła zgłosić kogoś nowego. To jest tylko jedna z interpretacji, ale nieobowiązująca.

A co z Konfederacją? Bardzo wyraźnie odciął się od niej prof. Jacek Bartyzel, po tym, jak ugrupowanie zaczęło wchodzić w alianse z Platformą Obywatelską. Kandydat Konfederacji na prezydenta, Krzysztof Bosak, unikał odpowiedzi na pytania o stanowisko prof. Bartyzela. Bosak powiedział też, że dodatkowe ograniczenia stanu kwarantanny wprowadzone we wtorek w Polsce są efektem braku wizji rozwoju i pomysłu na rządzenie rządu Mateusza Morawieckiego.

Konfederacja była partią bardzo wielu ludzi ideowych. Nie chcę powiedzieć prawicy, ale ludzi konserwatywnych, którzy cenią wartości chrześcijańskie, którzy są katolikami. Wielu uważało, że Konfederacja to taki młodszy, dynamiczny, lepszy PiS. Wielu patrzyło na tę formację jak na świeżą krew wpuszczoną do obozu mającego za sobą pewne bolesne kompromisy. To często dojrzali politycy. Widać jednak, że nie są to jacyś „lepsi PiSowcy”, bardziej dynamiczni i ideowi, ale twardzi i brutalni politycy zainteresowani władzą.

Ja bym postawił takie pytanie: Czy aby Konfederacja nie jest dzisiaj tam, gdzie był Roman Giertych, gdy w 2008 roku szedł wyraźnie w kierunku obozu III RP? Konfederacja nigdy się na poważnie nie rozliczyła ze swoim twórcą, z ojcem Młodzieży Wszechpolskiej. Konfederacja nigdy się nie rozliczyła z tym, co zrobił Roman Giertych. Nigdy się od niego nie odcięła. Nigdy nie usłyszeliśmy, co się tak naprawdę zdarzyło, że Roman Giertych stał się radykalnym zwolennikiem obozu III RP. Osobiście myślałem do tej pory, że nie rozliczają się, ponieważ się wstydzą, że może mają poczucie zażenowania, bo to jest bolesny temat. Ale kiedy patrzę na to, co obecnie wyrabia Konfederacja, jak ramię w ramię idzie z Platformą Obywatelską, jak brutalnie i wulgarnie atakuje na przykład prezesa Jarosława Kaczyńskiego, to zaczynam się zastanawiać, czy to aby nie jest to samo?

Moim zdaniem Konfederacja jest próbą osłabienia obozu propolskiego, jest próbą zabrania głosów na rzecz tak naprawdę III RP ze wszystkimi jej patologiami, chorobami, całą jej bezideowością pod sztandarami maksymalnej ideowości. Widzę w tym duże oszustwo. Ale oni są też w stanie pewnego poddenerwowania, dlatego, że kandydatura Bosaka nie spełnia chyba ich oczekiwań. Sondaże dla Bosaka są wykonywane dla całej Konfederacji. Myślę, że to jest widziane.