<<< JEST CI ŹLE W ŻYCIU. OTO RECEPTA NA KRYZYS! PRZECZYTAJ KONIECZNIE >>>


Niebywały przykład uczciwości i dobrej woli rolnika, który nagle stał się bogaczem. Przez pomyłkowe przelewy pieniężne na jego konto bankowe wzbogacił się o 418 tys. złotych. Nie skorzystał jednak z "daru losu". Wszystko zwrócił. I nie usłyszał żadnego „dziękuje”!

Mieszkaniec podkarpackiego Skołoszowa nie mógł się spodziewać, że interesy ze spółdzielnią, która skupuje od niego zboże, zakończą się wpłatą na jego konto... ogromnych kwot. Rolnik otrzymał aż 11 przelewów, pochodzących od różnych podmiotów, które prowadziły transakcje ze wspomnianą spółdzielnią. Firmy tłumaczyły, że sumy stanowią płatność za faktury.  Łączna suma wpływów na konto opiewała na 418 tys. złotych. Właściciel konta nie stracił jednak zimnej krwi. Obawiając się pomówień o wyłudzenia, zwrócił się o pomoc do prawnika. Cała sprawa kosztowała go wiele nerwów i straconego czasu, który mógł przecież wykorzystać na ciężką pracę, którą każdego dnia wykonuje.

– Człowiek ma dorobek swojego życia, a tu nagle jest wikłany w jakieś dziwne historie. Sam poinformowałem spółdzielnię, że jej pieniądze trafiły na moje konto. Nie mogłem ich przekazać do spółdzielni, tylko odsyłam je tym, co mi przelali. Kosztuje mnie to sporo czasu i stresu, ponieważ nie wiadomo, czy skarbówka nie przyczepi się o te przelewy – mówi rolnik.

Kiedy rozpoczął zwracanie nienależnych mu pieniędzy, od nikogo nie usłyszał słowa "dziękuję". A przelewy do różnych firm wykonywał osobiście. – Łaski nie robi – skwitował prezes spółdzielni, która była adresatem feralnych transakcji.

Źródło: Nowiny.pl

TW