W październiku padł zatrważający rekord. W ciągu jednego miesiąca granice Europy przekroczyło 218 394 nielegalnych imigrantów. To więcej, niż w ciągu... całego ubiegłego roku. 

Dane te oznaczają, że każdego dnia do Europy przybywa ponad 7000 ludzi. Wszyscy chcą osiedlić się w bogatych krajach Zachodu. Większość z nich tylko udaje uchodźców - są po prostu imigrantami ekonomicznymi, którzy nie chcą żyć dłużej w biednych krajach.

Przeważającza część wyznaje islam. To oznacza, że każdego dnia w Europie pojawiają się tysiące nowych muzułmanów. Ludzi, którzy wierzą w boskość księgi nakazującej zabijanie "niewiernych", którzy wyznają tradycje aprobujące poniewieranie kobiet. 

Na tym jednak nie koniec. Bo każdy z przybyszów, który otrzyma w Europie azyl, będzie miał prawo do sprowadzenia rodziny. Do czego to doprowadzi? Ile rzeczywiście milionów - bo należy mówić tu wprost o milionach! - ludzi przybędzie do Europy w ciągu najbliższych lat? 

Europa nie chce niczego z tym robić. Wczoraj zakończyło się spotkanie najważniejszych niemieckich polityków, w tym kanclerz Angeli Merkel. Co ustalili? Że będą wpuszczać nadal. Może trochę mniej, ale niewiele. Rdzeń nieustającego szturmu zostanie nienaruszony. 

Wszystkich tych ludzi puszcza do nas Turcja. Spośród 218 tysięcy aż 210 przybyło z tego właśnie kierunku. Później przez Grecję, zwłaszcza wyspę Lesbos. Włochy, jeszcze niedawno tak skarżące się na problemy, są teraz spokojne - przez cały październik ich granicę przekroczyło tylko 8 tysięcy ludzi. 

Imigranci, którzy zostaną z Lesbos i innych greckich wysp przetransportowani na kontynent, idą następnie do Słowenii. Stamtąd kierują się do Austrii, by dotrzeć wreszcie do niemieckiego raju. A tam? Cóż, kanclerz Merkel niektórych chce, innych nie. Część, jak wiemy, ma trafić do Polski - to na razie kropla w morzu, bo 7000, o jakich mowa, to ilość przekraczająca niemiecką granicę każdego dnia. 

Na tym się jednak nie skończy. Niemcy bowiem sobie nie poradzą. Jeżeli taki poziom imigracji się utrzyma, będą musieli coś zrobić. Ciągle nie chcą zamknąć granic. Więc przymusowa relokacja, także do Polski? Na to nie ma naszej zgody. 

Jedno jest pewne: kolejne miesiące będą naprawdę ciekawe. Nie wiemy, czy to dobrze...

kad