Przeciwko Lechowi Wałęsie prowadzone jest postępowanie karne w sprawie złożenia przez niego fałszywych zeznań dotyczących znalezionych w domu Czesława Kiszczaka dokumentow TW "Bolek".

Postępowanie wiąże się z wypowiedziami Wałęsy, w których były prezydent neguje autentyczność dokumentów, które zawiera teczka znaleziona w willi Kiszczaka. Śledztwo wszczął 29 czerwca 2017 prokurator Głównej Komisji. Zeznania Wałęsy miały służyć za dowód w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku. O sprawie poinformował dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu oraz zastępca Prokuratora Generalnego, Andrzej Pozorski.

W toku śledztwa IPN dotyczącego ewentualnego sfałszowania dokumentów, Wałęsa twierdził, że są one nieautentyczne. Gdy okazano mu dokumenty, były prezydent zarzekał się, że nie zostały napisane ani podpisane przez niego (mowa m.in. o doniesieniach agenturalnych). Prokuratorzy IPN, umarzając śledztwo, uznali, że dokumenty są autentyczne, a więc zostały przez Wałęsę utworzone lub podpisane.

Były lider "Solidarności" twierdził również, że nie współpracował z SB, nie pisał donosów ani nie pobierał wynagrodzeń za współpracę z bezpieką. Tej kwestii również dotyczy postępowanie. Jak tłumaczy Pozorski, doniesienia wpłynęły do Prokuratora Generalnego, który na mocy uprawnień ustawowych (art. 63 paragraf 2 ustawy Prawo o prokuraturze) zdecydował, że właściwym organem do prowadzenia tego postępowania będzie pion śledczy IPN.

JJ/PAP, Fronda.pl