Na Węgrzech nie będzie już żadnych studiów genderyzmu. Od roku 2019 takie studia zostają zlikwidowane, o czym zadecydował dekret rządu premiera Wiktora Orbana.

Genderyzm usunięto ze spisu kwalifikacji uniwersyteckich. Dlaczego? To proste. Węgierski rząd rozumie, że genderyzm to po prostu stek bzdur i kłamstw. ,,Studia gender, tak samo jak marksizm-leninizm, można uznać bardziej za ideologię niż naukę'' - oświadczył Bence Retvari, jeden z węgierskich wiceministrów. Rząd przedstawił też argument ekonomiczny: genderyzmu niemal nikt nie chciał studiować.

Ostatnio głośno było na całym świecie o trzech badaczh, którzy ośmieszyli genderyzm w Stanach Zjednoczonych. Dokonali tego Helen Pluckrose (humanistka), James A. Lindsay (matematyk) oraz Peter Boghossian (filozof zajmujący się myśleniem krytycznym). Przez rok pisali absurdalne prace ,,naukowe''. Na 20 ich artykułów o gender aż 7 zostało pozytywnie zweryfikowanych i przyjętych do publikacji w ,,poważnych'' czasopismach.

Naukowcy przeprowadzili w ten sposób świadomą prowokację, pisząc o tożsamościach płciowych, feminizmie i tym podobnych tematach związanych z genderyzmem. Badacze deklarowali, że sami są lewicowcami; chcieli jednak pokazać, że w nauce promuje się różne badania nie dlatego, że są mądre, ale dlatego, że wyrażają ,,właściwą'' ideologię.

I to jest prawda o genderyzmie - to nie nauka, to ideologia. Brawa dla Węgrów!

mod