Uczestnik Powstania Warszawskiego, gen. Jan Podhorski w rozmowie z portalem wPolityce.pl odniósł się do słów Władysława Frasyniuka. 

Działacz opozycji czasów PRL, dziś zwolennik KOD, którego policja usunęła z trasy przemarszu podczas 86. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, Władysław Frasyniuk, powiedział w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej", że jest „człowiekiem, który reprezentuje wszystkich tych, którzy pooddawali życie w Powstaniu Styczniowym, Powstaniu Listopadowym czy Powstaniu Warszawskim”. 

Okazuje się, że nie do końca... Ci, którzy pooddawali życie oczywiście wypowiedzieć się nie mogą (choć "Gazeta Wyborcza" już kiedyś przeprowadziła "wywiad" ze zmarłym ks. Tischnerem, więc kto wie...), jednak jeden z tych, którzy przeżyli Powstanie Warszawskie w rozmowie z portalem wPolityce.pl nie szczędził Frasyniukowi ostrych słów:

"Nie jest moim reprezentantem. To skończony baran! Jego wypowiedź jest idiotyczna, ale widocznie na pewnych etapach politycznej walki nawet idioci są potrzebni. Frasyniukowi zabrakło szczypty rozumu, bo nawet jeżeli ktoś ma inne poglądy, to powinien potrafić realnie ocenić sytuację"- powiedział powstaniec warszawski, generał Jan Podhorski, który dowodził plutonem szturmowym w Pułku NSZ "Sikora" oraz był żołnierzem kampanii osłonowych batalionu AK "Miłosz".

Weteran zastanawia się jednocześnie, czego lub kogo właściwie Frasyniuk chce bronić. Zdaniem generała Podhorskiego, przy Okrągłym Stole wolność podano Polakom "na czerwonej patelni". 

"Zebrało się grono komunistów i wybranych ludzi z opozycji i dali nam wolność, która nie była prawdziwą wolnością. Ale jaką Polsce wolność mieli dać pogrobowcy komunizmu, nie dopuszczeni przez starszych komunistów do władzy, jak Kuroń, Michnik i ich koledzy?"-pyta powstaniec. 

JJ/wPolityce.pl, Fronda.pl