Urszula Zielińska z Zielonych (Koalicja Obywatelska) zadeklarowała, że jest całkowicie przeciwna przekopowi Mierzei Wiślanej. Dlaczego? Bo przez przekop "woda wpadnie z rzeki do morza" i będziemy mieć suszę "na poziomie Egiptu".


"Zdecydowanie sprzeciwiamy się budowie kanału" - powiedziała Zielińska w rozmowie z Polskim Radiem. Jak stwierdziła, powody są "oczywiste". "Polskie rzeki i zasoby wodne wymagają bardzo dużej ochrony, ponieważ mamy do czynienia na terenie Polski z olbrzymią suszą hydrogeologiczną".


Jak dodała, przekop Mierzei "pomoże w odprowadzaniu wody z rzek do morza".


To dość zaskakujące twierdzenie; wody Wisły wpadają zasadniczo bezpośrednio do... Zatoki Gdańskiej, w ogóle nie przepływając przez Zalew Wiślany. Ten zresztą... jest połączony z Bałtykiem.


Co więcej na kanale wykonanym przy przekopie zamontowana będzie śluza, więc ewentualny przepływ wody będzie minimalny.
Zielińska definiuje się jako "ekopatriotka".

Kłopot w tym, że przekop Mierzei ma, po pierwsze, znacząco pomóc w rozwoju polskiej żeglugi śródlądowej, wzmocnić region Elbląga, a także zwiększyć niezależność kraju od Rosji. Statki nie będą już musiały przepływać przez rosyjskie terytorium na Bałtyku.

Przekopowi Mierzei sprzeciwia się właśnie Moskwa; Rosjanie planują nawet w swojej części Mierzei stworzyć park narodowy, co pozwoli im potem przedstawiać propagandowo Polskę jako kraj niszczący środowisko.

bsw/tvp info