Słynny „Paragraf 22” Josepha Hellera pokazujący, że absurdalną rzeczywistość można zrozumieć tylko posługując się absurdem, to nic wobec absurdów, z jakimi zetknąłem się po zatrzymaniu na lotnisku Luton w Londynie, a następnie po aresztowaniu świadka koronnego Jarosława Sokołowskiego pseudonim Masa.

WODEWILOWE USTAWKI, CZYLI MJR BUDZYŃSKI HANDLUJE ANEKSEM

W programie na żywo realu 24 u Marcina Roli jakiś dureń – przepraszam za wyrażenie, ale są sytuacje, gdy trudno o gładkie słówka i to, w moim przekonaniu, jest właśnie jedna z takich sytuacji – zarzucił, że "jazdę" brytyjskich służb granicznych ze mną w Londynie zorganizowałem ja sam, w celu promocji książki „To tylko mafia”, rzecz jasna. Gdy usłyszałem zarzut, na moment zatkało mnie, ale po chwili wróciłem do równowagi i odpowiedziałem, że "promuję" się tak już od 13 maja 2008, a liczne, prokuratorskie, akty oskarżenia pod moim adresem (jak pokazał czas, wzięte z sufitu), areszty, wieloletnia dyskredytacja na niewyobrażalną skalę, próba samobójcza, załamanie żony, rozpacz dzieci, gigantyczne długi, najazdy komorników, dziewięcioletnie procesy i mnóstwo innych „przyjemności” - to wszystko oczywiście jedna wielka „promocja”. Może trochę szkoda, że przy okazji jej londyńskiej części załatwiłem sobie nie tylko szereg upokorzeń w rodzaju pobierania odcisków palców, zdjęć do kartoteki, kilkugodzinnych przetrzymywań i przesłuchań z koniecznością odpowiedzi na idiotyczne pytania bez odpowiedzi, ale również wciągnięcie „do systemu” - jak poinformowała brytyjska straż graniczna - i prawdopodobną blokadę (a już na pewno podobne „przyjemności”) przy wjeździe do kilku innych państw (USA, Kanada), do których od lat jeżdżę rokrocznie, bo mam tam wielu Czytelników i Przyjaciół – no, ale czego nie robi się dla promocji, prawda? Minęło kilka dni i za promocję książki „To tylko mafia” wziął się Masa, jej współautor, posyłając samego siebie do aresztu na trzy miesiące (może dłużej) i fundując sobie wieloletni proces z nieznanym finałem w tle. Niestety, także i to szybko zostało zdekonspirowane, takim m.in. – jednym z kilkunastu - wpisem, dokonanym pod ostatnim (18 maja br.) z moim udziałem programem w Realu 24: „Wszystko to są wodewilowe ustawki. Biorą w tym udział obce służby tajne w Polsce, ale cel wydaje się prosty: kasa. Pan "Masa" poprosił kumpli o chwilowe zatrzymanie, jako sposób na promocje książek. To jest tak sztuczne, że wygląda na marny teatrzyk, widocznie tajne służby obcych państw w Polsce /bo każdy wie, że jakiekolwiek służby pracujące dla Polski na razie jeszcze nie istnieją/ traktują pospólstwo polskie jak kompletnych idiotów dających nabierać się na zupełne plewy.” I w ten oto sposób cały nasz tajny, chytry plan na promocję książki, który zamierzaliśmy opatentować - i który w trzecim akcie promocji zawierał jeszcze handel Tajnym Aneksem do Raportu WSI przez majora ABW Tomasza Budzyńskiego na bazarze Różyckiego w Warszawie, a następnie jego spektakularne aresztowanie w trybie transmisji tv na żywo (wszystko dla promocji książki, rzecz jasna) - został zdekonspirowany.

PARAGRAF 22, CZYLI BYĆ W SYSTEMIE

O co chodzi naprawdę? Jest w Paragrafie 22 fragment, który dowodzi, że kluczem do zrozumienia absurdalnej rzeczywistości może być absurd właśnie: „troska o własne życie w obliczu realnego i bezpośredniego zagrożenia jest dowodem zdrowia psychicznego. Orr był wariatem i mógł być zwolniony z lotów (bombardujących w okresie II wojny światowej). Wystarczyło, żeby o to poprosił, ale gdyby to zrobił, nie byłby wariatem i musiałby latać nadal. Orr byłby wariatem, gdyby chciał dalej latać i byłby normalny, gdyby nie chciał, ale będąc normalny musiałby latać. Skoro latał, był wariatem i mógł nie latać; ale gdyby nie chciał latać, byłby normalny i musiałby latać.” Gdy zatem – idąc tym tropem - sądziłem, że zarzut o promowaniu książki (czy generalnie książek) posyłając samego siebie za kratki, doprowadzając do tragedii rodziny, a następnie do upokarzających zatrzymań na lotniskach (pięć dni pierwszym zatrzymaniu zostałem zatrzymany do wyjaśnienia po raz drugi - bo przecież jestem już „w systemie”, cokolwiek by to miało znaczyć - tym razem w Birmingham i na dużo krócej, bo „zaledwie” 40 minut, ale fakt pozostaje faktem) jest przekroczeniem ostatniej granicy absurdu, za którą nie ma już nic, bo zwyczajnie nic już być nie może, koledzy z TV Republika pokazali mi, jak bardzo się mylę. Okazało się bowiem, iż popełniając przestępstwa, które okazały się nie być przestępstwami, a następnie składając fałszywe donosy na samego siebie - co samo w sobie byłoby przestępstwem, jak każde fałszywe zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było - w celu promocji książki, tak naprawdę chodziło mi nie tyle o promowanie książki, ile o wypromowanie „Masy”, który jednak przed naszą „promocją” został już przecież wypromowany przez wszystkie dokładnie telewizje – co ciekawe, w tym także przez TV Republika – tabloidy, tygodniki opinii i jeszcze wydawnictwo Pruszyńskiego na dokładkę, dla którego z dziennikarzem Arturem Górskim Masa napisał kilkanaście książek. Jak zatem w takim kontekście zrozumieć absurdalny przytyk TV Republika? Czy ktoś o zdrowych zmysłach jest to w stanie wyjaśnić? A jednak wytłumaczenie jest – i to bardziej proste, niż wielu mogłoby się wydawać…

CDN

Wojciech Sumliński

Sumlinski.pl