Warsaw Institute

W ostatnich tygodniach Australia stała się kolejnym chińskim wrogiem publicznym za sprawą odmiennego zdania niż Komunistycznej Partii Chin (KPCh) wobec epicentrum i zarzewia pandemii Covid-19. Stopniowa eskalacja doprowadziła do kontrofensywy ze strony władz Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) na polu dyplomatycznym i gospodarczym.

Pogorszenie się relacji Pekin-Canberra rozpoczęła wypowiedź Pani minister spraw zagranicznych Marise Payne z drugiej połowy kwietnia, która wezwała do „otwartego i transparentnego” śledztwa w sprawie początków epidemii koronawirusa. Premier Australii Scott Morrison również poparł tę ideę.

Powyższe plany spotkały się z szybką reakcją strony chińskiej. Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang wezwał władze Australii do odrzucenia „ideologicznego skrzywienia” w kwestii pandemii. Ambasador Chin w Australii Cheng Jingye ostrzegł, że to, co robi Australia, może sprawić, że Chińczycy pomyślą dwa razy o podróży, studiowaniu w Australii lub zakupie australijskich towarów, takich jak wino czy wołowina. Stwierdził, że taka kampania nie jest dobrym pomysłem, ponieważ byłaby „politycznie motywowana” i „utrudniłaby walkę z wirusem”.

Dodatkowo eksperci i dziennikarze publikujący i wypowiadający się dla Global Times ostrzegali, że Chiny mogą z łatwością znaleźć alternatywne źródła importu towarów. Władze w Canberze powinny przemyśleć swoje relacje z Chinami, ponieważ australijskie powiązania gospodarcze z krajami azjatyckimi są bliższe niż z państwami Zachodu. Pojawiały się też bardzo niedyplomatyczne komentarze, np. „Australia jest jak guma do żucia przyklejona do podeszwy. Czasem trzeba wziąć kamień i ją zeskrobać” oraz stawianie zarzutu bycia sługą/pieskiem (lapdog) USA.

Dalszym punktem eskalacji okazały się plany chińskiego ministerstwo handlu, proponujące nałożenie cła na jęczmień importowany z Australii z powodu rzekomego dumpingu. Zdaniem władz chińskich powyższy ruch nie jest spowodowany ostatnimi wypowiedziami przedstawicieli Australii, ale opiera się na 18-to miesięcznym dochodzeniu. Co prawda wartość australijskiego eksportu jęczmienia do Chin spadła z 1,7 mld dolarów w 2018 r. do 600 mln dolarów w 2019 r., ale wciąż Chiny są kluczowym importerem tego zboża dla Australii. Następnie wstrzymano import wołowiny z czterech australijskich firm. Ponad 50% tego mięsa trafia z Australii do Chin i stanowi 5-6% rynku w Państwie Środka.

Na stronach rządowych, stronach internetowych ambasad oraz kontrolowanych przez państwo mediach wciąż pojawiają się artykuły, które mają udowodnić, że koronawirus nie pochodzi z Chin. Sugerują jego pochodzenie z Włoch lub USA, niezależnie od pandemii w Państwie Środka. Rzecznik MSZ powtarza sformułowanie o chęci współpracy oraz zapewnianiu pomocy i uczula, że kwestią pochodzenia koronawirusa powinni zająć się naukowcy, a nie politycy.

Chiny kolejny raz środkami gospodarczymi próbują zmieniać nastawienie innego państwa do twierdzeń na temat pochodzenia wirusa z Wuhan. Mimo ostatnich działań Pekinu, stanowisko rządu w Canberze jest niezmienne. Warto przypomnieć, że ChRL jest bardzo ważnym partnerem handlowym dla Australii (ponad 35% eksportu). Dla porównania, z Australii pochodzi jedynie 2% importu do Chin, choć blisko 40% dostaw rud metali. Od dłuższego czasu trwa debata w Australii na temat stosunków z Chinami. Widocznych jest klika punktów spornych – ingerowanie w politykę i debatę w kraju, spory o Oceanię, jasne stanowiska w sprawie Morza Południowochińskiego oraz współpracy 5G z Huawei i ZTE, niekorzystne dla Pekinu. Mimo wszystko należy się spodziewać dalszego budowania chińskiej obecności w Australii. Jest to kluczowe państwo dla złamania amerykańskiej obecności w regionie Indo-Pacyfiku. Gdyby Australia zrezygnowałaby z aktywnego udziału w operacjach morskich, znacznie osłabiłoby to regionalne przywództwo USA i mogłoby przyspieszyć realizację ambicji Pekinu na Morzu Południowochińskim.

Łukasz Kobierski

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]