ONZ ma wydać rezolucję wzywającą do zaprzestania wspierania finansowego terrorystów z IS. Tymczasem na liście kupujących ropę od dżihadystwó znajdują się nawet ich wrogowie, tacy jak prezydent Syrii Baszar al-Asad.

 

Decyzje w sprawie IS zapadną na zjeździe ministrów finansów krajów należących do Rady Bezpieczeństwa ONZ. To pierwsze takie spotkanie w historii Organizacji Narodów Zjednoczonych. Dokument ma wzywać do opracowania w ciągu 120 dni strategii odcięcia IS od pieniędzy i przedstawienia w ciągu 45 dni raportu o źródłach finansowania tej organizacji. Raport ma być zaprezentowany przez sekretarza generalnego ONZ Ban Ki-Muna.

Dochody Państwa Islamskiego są szacowane na 80 mln dol. miesięcznie. Pieniądze pochodzą z handlu kradzionymi antykami, porwań dla okupu, grabieży, prowadzenia własnych firm oraz darowizn od sponsorów. Najwięcej jednak IS zarabia na handlu ropą. Wydobycie prowadzone przez dżihadystów to ok. 40 tys. baryłek dziennie. Według Rosji, klientem IS jest Turcja. Ankara odrzuca ten zarzut. Nie wiadomo, czy ropę kupuje także Rosja, jednak są informacje o licznych rosyjskich inżynierach naftowych pracujących dla Państwa Islamskiego (oprócz nich pomagać dżihadystom mają też Chińczycy). Ropa z IS ma trafiać także do wrogów tej organizacji: Iranu, syryjskiej opozycji, a nawet samej Syrii, której stolica, Damaszek pozostaje połączona ropociągiem (nigdy nie zbombardowanym) z ziemiami terrorystów. Istnieją też doniesienia, według których surowce od terrorystów trafiają do Izraela i krajów Unii Europejskiej.

 

KJ/BBC