Znani z organizowania skandalicznych burd działacze „Komitetu Obrony Demokracji” opublikowali wczoraj w „Gazecie Wyborczej” list, w którym ustosunkowują się do wydarzeń związanych z uroczystościami stulecia odzyskania przez Polskę dostępu do Morza.

W trakcie tych uroczystości, które miały miejsce 10 lutego, grupa działaczy KOD zakłócała przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy. Gwizdali i wykrzykiwali obraźliwe hasła wobec Głowy Państwa, na oficjalnych obchodach rocznicy niezwykle dla Polski ważnego wydarzenia, a teraz czują się pokrzywdzeni i szykanowani.

W swoim manifeście członkowie KOD-u zapewniają, że nie zrezygnują z protestów w „takiej formie wobec tych, którzy łamią prawo, w tym wobec prezydenta Andrzeja Dudy”. Uważają to za swój „obywatelski obowiązek”.

Chuligani piszą, że polski rząd niszczy wspólnotę obywatelską i fundamenty demokracji. Wydarzenie z 10 lutego w Pucku i Wejherowie nazywają „wyrazem dezaprobaty dla prezydenta Andrzeja Dudy”. Zarzucają  też PiS grabież polskiego majątku i polityczną korupcję. Według nich za rządów Prawa i Sprawiedliwości zniszczono polski wizerunek na świecie i zagrożona staje się obecność Polski w Unii Europejskiej. Swój list kończą słowami:

-„ Nasze gwizdy oburzają dziś środowiska, które od wielu lat znane są z brutalnego języka, a z kłamstwa, pomówień i hejtu uczyniły podstawę politycznego działania, szczują jednych obywateli na drugich, urządzają nagonki, posługując się językiem nienawiści. Swoich przeciwników nazywają zdrajcami, kłamcami, złodziejami, mordercami i komunistami. Nie ma na to naszej zgody. Jesteśmy obywatelami Polski i nie damy się zastraszyć, bo Polska to też nasza wspólna sprawa. Dlatego nie gwiżdżemy na Polskę, lecz na tych, którzy Ją poniewierają”.

 

kak/ wyborcza.pl