Lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysława Kosiniaka-Kamysza na spotkaniu z wyborcami spotkała dość niemiła niespodzianka. Polityk w minioną niedzielę udał się wraz z partyjnymi kolegami do Sieradza. Członków PSL przywitał plakat "Zdrajcy polskiej wsi". Ale to nie wszystko...

Przewodniczący PSL na początku próbował rozmawiać ze zgromadzonymi i dowiedzieć się, skąd to zdenerwowanie. Władysław Kosiniak-Kamysz bronił się przed zarzutami "zniszczenia polskiej wsi" argumentem wprowadzenia tzw. "Kosiniakowego", czyli "1000 zł dla matek". Jego słowa jedynie bardziej wzburzyły zgromadzonych. 

"15 lat współrządziliście i nie zrobiliście nic"- usłyszeli politycy PSL-u. Część mieszkańców Sieradza zarzuciło ludowcom wyprzedanie polskiej ziemi, jak również przyczynienie się do podniesienia wieku emerytalnego.

"My musimy wygonić was z polskiej wsi. Jesteście wrogami Polski"- krzyczał jeden z zebranych. Ludzie skandowali również "Zdrajcy, zdrajcy, zdrajcy". 

Ostatecznie Kosiniak-Kamysz z partyjnymi kolegami oddalił się z miejsca zdarzenia. 

yenn/Twitter, Fronda.pl