Od lat narracja przyjęta przez PO się nie zmieniła nawet na jotę. Zmieniają się jedynie narzędzia i techniki. Ta taktyka mówi, że główny wróg PO to PiS. I obywatele czy dobro społecznie nie są tu zupełnie brane pod uwagę.

Od jakiegoś czasu pojawiła się nowa taktyka stosowana przez PO. Powstała ona – jak się wydaje – w jednym z think tanków nie należących do PO, ale przez liderów platformy taktyka zaakceptowana. Opiera się ona mianowicie na spiskowej teorii dziejów i wytwarzaniu czegoś, co rzekomo PiS chciał zrobić, albo robi coś, a tak naprawdę chodzi o coś innego. I tym filozoficznym do głębi zaplątaniu umacnia się systematycznie wyborców PO. No tak, ale filozofia jest dla umysłów tęgich. Wśród polityków PO oraz ich doradców z pewnością tacy są, ale jeśli chodzi o wyborców to już niekoniecznie.

Okazuje się, że 70% członków PO podało swoje wykształcenie w ankiecie i połowa z nich posiada wykształcenie podstawowe.

Jakie jest zatem podłoże edukacyjne i genetyczne takiego materiału wyborczego do filozofowania? Grill, wódeczka, piwko ze znajomymi. Coś więcej? Mało prawdopodobne.

Jak można przeczytać na portalu w polityce.pl:

- Opowieści suflowane przez Tuska w niedopowiedzeniach i sugestiach można sprowadzić w zasadzie do prostej historii: Kaczyński wykorzystał koronawirus do zaostrzenia rygorów, rząd Morawieckiego ukrywa przed obywatelami pełzającą apokalipsę, a minister Szumowski to w gruncie rzeczy szarlatan stawiający na ruletce życie i zdrowie Polaków.

On sam też powiedział:

Obserwuję to w Budapeszcie i trochę w Warszawie. Jest maksimum nakazów, kontroli i propagandy. Minimum testów i zła sytuacja w szpitalach, jeśli chodzi o leczenie konkretnych przypadków

Duża ilość testów na obecność koronawirusa spowodowała chaos w Niemczech. Może o to chodzi sprytnemu, albo uważającemu się za sprytnego, byłemu premierowi, żeby w Polsce i na Węgrzech też taki chaos wywoływać? W końcu Polska i Węgry to nadal główni wrogowie niektórych frakcji w UE. W końcu pandemia kiedyś się skończy a Polska i Węgry pozostaną. Czy na tej podstawie można określić Tuska jako polityka patrzącego daleko, czy może tradycyjnie wykonuje jakieś polecenia albo przysługi, jak to w polityce się zdarza?

Efekty takich zabiegów PO oraz odrealnionej lewicowej krytyki działań rządu widać w dzisiejszych sondażach, gdzie PO idzie w dół, a zyskał znacznie PiS i Konfederacja wśród tych, którzy jednak nie polubią PiS nigdy, bo nie, którzy czasem w niedzielę chodzą do kościoła i obowiązkowo ogładają „Dzień dobry TVN”, bo to im daje takie poczucie bycia wśród "elit".

 

mp/wpolityce.pl/fronda.pl