Jan Mosdorf - przedwojenny narodowiec, lider czołowych organizacji nacjonalistycznych, takich jak Młodzież Wszechpolska czy Obóz Narodowo-Radykalny, to zazwyczaj wygodny argument dla wszystkich, którzy tłumaczą, że polscy nacjonaliści nigdy nie byli nazistami i nie brali udziału w zagładzie Żydów. To właśnie autor "Wczoraj i jutro" oddał swoje życie w obozie koncentracyjnym Auschwitz, wcześniej organizując pomoc dla... żydowskich więźniów. Chociaż wielu przedstawicieli środowisk lewicowych tłumaczy to "nawróceniem" Mosdorfa i porzuceniem przez niego grzechów młodości, nie ma żadnego potwierdzenia na to, że przedwojenny lider ONR-u zmienił swoje przekonania.
Tym bardziej, że poglądy Jana Mosdorfa znacznie odbiegały od wizji starych endeków, znacznie odległych od katolicyzmu, którzy na piedestale stawiali pozytywizm i darwinizm społeczny. To właśnie podejście do nauki Kościoła decydowały do przeobrażeniu polskiego Ruchu Narodowego (duże znaczenie miała praca Romana Dmowskiego "Kościół, Naród, Państwo"), a wraz z odmiennymi poglądami na kwestie gospodarcze, zdecydowało o ostatecznej frondzie "młodych" w środowisku narodowym i stworzeniu Obozu Narodowo-Radykalnego. Organizacji do której nawiązuje dziś stowarzyszenie występujące pod tą samą nazwą jako organizator Marszu Niepodległości.
I chociaż ONR-owcy sa postrzegani jako autorzy najciemniejszych kart w dziejach Polski międzywojennej, warto zwrócić uwagę, że brutalizacja życia publicznego miała wpływ na wszystkie organizacje, również żydowskie. Młodzi narodowcy nie byli ewenementem, posługując się dialektyką "pięści i pistoletu". Tymczasem według badaczy, pokolenie młodych niosło ze sobą pewne uniwersalne wartości, odchodząc od duszenia się w gęstym sosie rdzennie polskiego nacjonalizmu. Można było dostrzec wśród nich zainteresowanie kwestiami cywilizacyjnymi, poczuciem europejskiej tożsamości, a nie ciasnym fanatyzmem w którym dominującą rolę odgrywa pochodzenie etniczne. Niektórzy twierdzą nawet, że ówczesne poglądy znacznej części ONR-owców więcej miały wspólnego z radykalnym konserwatyzmem niż prymitywną wersją jakiegoś plemiennego nacjonalizmu.
Być może właśnie z takiego uniwersalizmu wynikała postawa Mosdorfa w czasie II wojny światowej. B. prezes Młodzieży Wszechpolskiej i doktor filozofii (co było wówczas nie lada osiągnięciem) wzbudzał duży szacunek wśród żydowskich współwięźniów, którzy wypowiadali się na jego temat z dużą sympatią.
Wśród nich wymienić można chociażby Wolfa Glicksmana, który po latach wspominał swego dobroczyńcę: „Przedwojenny przywódca antysemickiego ruchu młodzieżowego w Polsce, Jan Mosdorf, niejednokrotnie ryzykował życie, przenosząc moje listy do krewnej znajdującej się w obozie kobiecym w Brzezince (…) Mosdorf pracował w Birkenau i często przynosił mi warzywa, a czasem kromkę lub coś do ubrania”.*
W podobnym tonie wypowiadał się inny więzień KL Auschwitz Filip Friedman: „Uderzającym przykładem całkowitej zmiany stosunku do Żydów jest prawnik i polityk Jan Mosdorf. Człowiek ten przed wojną był przywódcą jadowicie antyżydowskiego Obozu Narodowo- Radykalnego i inicjatorem wielu antyżydowskich rozruchów. W obozie Mosdorf zmienił swój stosunek do Żydów. Niektóre otrzymywane od przyjaciół paczki żywnościowe (chrześcijańscy więźniowie mieli ten przywilej) Mosdorf rozdzielał między Żydów. Pracując w kancelarii obozowej, kilkakrotnie ostrzegł Żydów o grożącej im selekcji do gazu”.
Aktywność Mosdorfa docenił nawet komunistyczny premier Józef Cyrankiewicz: „Podam tu przykład, o którym trudno nie wspomnieć z najwyższym szacunkiem. Mówię tu o przywódcy narodowców radykalnych Mosdorfie. Wcześniej niż inni nacjonaliści czy szowiniści zdał sobie sprawę z tego, że Niemcy na wstępnym etapie mordują tylko Żydów (…) Otóż Mosdorf zrozumiał że jest to kwestia kolejności. Rozumiejąc to stał się w obozie jednym z czołowych wyznawców idei solidarności międzynarodowej. Pomagał więc ludziom innych narodowości, pomagał ludziom innych światopoglądów, Żydom, socjalistom, komunistom, pomagał- że użyję jego przedwojennej terminologii- tzw. żydokomunie”.
Śmierć Mosdorfa stała się dla środowisk narodowych prawdziwym symbolem i niezbitym argumenetm przeciwko kampanii oszczerstw wobec rodzimych nacjonalistów, którzy w przeciwieństwie do swoich zachodnich kolegów nie splamili się współpracą z hitlerowcami.
Pytanie, czy współczesne pokolenie potrafi wznieść się ponad własne ograniczenia i jak autor "Wczoraj i jutro" pokonać środowiskowe konwenanse? Warto im tego życzyć. Tymczasem na spotkania poświęcone postaci Mosdorfa dalej przychodzi garstka intelektualistów...
Aleksander Majewski
* w tekście wykorzystano fragment tekstu "Narodowcy, którzy ratowali Żydów" autorstwa Aleksandra Majewskiego i dr. Jacka Misztala
Jan Mosdorf "Wczoraj i jutro. Biblia narodowego radykalizmu", Warszawa 2012 (wyd. Capital s.c.)