Na warszawskim pl. Trzech Krzyży odbyła się uroczysta Msza święta w intencji wszystkich ofiar rzezi wołyńskiej. Przewodniczył jej biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Eucharystię koncelebrowali m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oraz warszawski biskup pomocniczy Tadeusz Pikus. Wśród gości nie zabrakło parlamentarzystów (m.in. Jolanta Szczypińska, Anna Sobecka, Antoni Macierewicz, Stanisław Pięta, Artur Górski, Maciej Małecki) oraz rodzin pomordowanych na Kresach Polaków. Obecny był także prezes IPN Łukasz Kamiński oraz autorzy licznych publikacji na temat ludobójstwa na Wołyniu – m.in. Leon Popek i Lucyna Kulińska.
W uroczyście odczytanej Ewangelii można było usłyszeć o śmierci św. Jana Chrzciciela. Do sceny tej nawiązał w swoim kazaniu bp Guzdek. „Kiedy jestem na nieludzkiej ziemi, w Katyniu, Charkowie, Miednoje, w Bykowni, zawsze wracam do tej sceny ścięcia św. Jana Chrzciciela. Patrzę na to, co zrobili jego uczniowie, kiedy dowiedzieli się śmierci swojego mistrza. Poprosili o ciało, pogrzebali je z szacunkiem, a potem poszli i opowiedzieli o tym Jezusowi” - powiedział biskup polowy Wojska Polskiego.
I z przejęciem zapytał: „Ilu naszych rodaków, pomordowanych w czasie II wojny światowej, nie miało pogrzebu? Ilu naszych rodaków pozbawionych zostało tej ostatniej posługi? Tak też stało się 70. lat temu w czasie rzezi wołyńskiej”.
„Gromadząc się na modlitwie za pomordowanych, pytamy – co zrobić? Jaką przyjąć postawę? Jak reagować? Przyszliśmy dziś tutaj, stoimy wokół ołtarza Chrystusa po to, aby o tym wszystkim opowiedzieć. Opowiedzieć Mu, co czują nasze serca. Opowiedzieć, że mimo upływu dużego czasu nasze serca krwawią, boli nas to, że wtedy została zaplanowana i przeprowadzona na szeroką skalę eksterminacja polskiej ludności na Kresach. Zginęły dziesiątki tysięcy naszych rodaków. Zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów. Polacy. Mężczyźni i kobiety. Starcy i dzieci. Zginęli tylko dlatego, że byli Polakami. Zrównano z ziemią i spalono wiele zagród, a nawet kościołów. Całe miasta. Zniszczone zostały nawet sady po to, aby nie pozostał po Polakach żaden ślad” - wyliczał bp Guzdek. Dodał jednak: „W imię sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że ginęli także Ukraińcy, którzy m.in. z pobudek religijnych, przedkładając zasady wiary ponad solidarność narodową czy grupową, ratowali swoich sąsiadów”.
Swoje rozważanie bp Guzdek zakończył sugestią, jaką postawę należy przyjąć wobec zbrodni sprzed 70 lat. „Nauczyciel z Nazaretu przekonuje nas i przypomina, wzywając do pojednania, przebaczenia, że warunkiem koniecznym jest prawda. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Prawda jest niezbędnym warunkiem przebaczenia i pojednania. I tu, w tym miejscu i tego dnia trzeba z całą mocą powiedzieć, nazwać po imieniu zbrodniarza i ofiarę, dokładnie określić proporcje zadanych ran. Konieczne jest wskazanie przyczyn i skutków tamtych wydarzeń. Tylko na prawdzie i przebaczeniu można budować dobre relacje sąsiedzkich narodów, Polski i Ukrainy. Ofiary domagają się nie zemsty, ale wołają o pamięć. To jest Ewangelia” - zakończył ordynariusz polowy Wojska Polskiego.
Po uroczystej Mszy świętej i odśpiewaniu hymnu "Boże coś Polskę" kilkuset uczestników obchodów 70. rocznicy Wołynia udało się w stronę pl. Zamkowego, gdzie po Marszu Pamięci odbędzie się koncert.
Marta Brzezińska-Waleszczyk