Nękanie Polski od grudnia 2017 właśnie procedurą z art 7 TUE, miało wiele odsłon, w zasadzie podczas każdej prezydencji, a więc co pół roku, podczas obrad Rady Unii Europejskiej ds. ogólnych polscy ministrowie ds. europejskich tłumaczyli każde posunięcie rządu w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości. Mimo tego, że wszystkie te zmiany miały swoje odniesienia w rozwiązaniach przyjętych i funkcjonujących w tzw. „starych” krajach członkowskich w Polsce były one kwestionowane przez KE i skarżone do TSUE. Polski rząd próbowano także rozliczać za rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, w których wskazywał Konstytucję RP za najwyższy akt prawny i jego nadrzędność nad prawem europejskim. Wprawdzie w latach 2022-2023 procedura z art. 7 przeciwko Polsce była w zasadzie zamrożona (w Radzie UE było za dużo głosów, żeby jej nie kontynuować), ale Ursula von der Leyen ją podtrzymywała, żeby nękać rząd Prawa i Sprawiedliwości i w ten sposób pomagać Donaldowi Tuskowi w odsunięciu PiS od władzy.

Von der Leyen pisze o zdecydowanych wysiłkach rządu Tuska na rzecz reform wymiaru sprawiedliwości, tyle tylko, że w tym zakresie Parlament przyjął zaledwie nowelizację ustawy o KRS, ale i ona jest niekonstytucyjna, ponieważ kwestionuje prerogatywę Prezydenta RP dotyczącą powoływania sędziów i w tej sytuacji trudno sobie wręcz wyobrazić, żeby Andrzej Duda ją podpisał. Poza tym w Sejmie są dwa poselskie projekty ustaw dotyczące nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym wręcz ordynarnie łamiące Konstytucję RP i gdyby nawet powstała z nich jakaś nowelizacja kompromisowa, to wszystko wskazuje na to ,że będzie ona niekonstytucyjna. Jedyne co rządowi Tuska się udało, to ordynarnie złamać Konstytucję RP i ustawy przy zamachu na media publiczne, oraz przy zamachu na Prokuraturę Krajową i odwołanie bez zgody Prezydenta RP Prokuratora Krajowego, co zdestabilizowało funkcjonowanie tej instytucji.

W tej sytuacji ogłoszenie przez von der Leyen, że KE zamierza zamknąć procedurę przeciwko Polsce z art. 7 TUE jest wręcz nieprawdopodobną hucpą i pokazuje, że rozpoczęcie tej procedury i jej trwanie przez ponad 6 lat miało tylko i wyłącznie polityczne motywacje. Wystarczyło zrealizowanie tylko jednego tzw. kamienia milowego, a więc odsunięcia Prawa i Sprawiedliwości od władzy i zdaniem KE jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Polska stała się praworządna. Mimo tego, że rząd Tuska wręcz ostentacyjnie łamie w Polsce prawo i KE doskonale o tym wie, nie tylko przymyka na to oko, ale wręcz ogłasza, że Tusk przywrócił praworządność i dlatego na miesiąc przed wyborami do PE, trzeba wesprzeć kandydatów jego partii w tych wyborach. Ale ta ostentacja von der Leyen, może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego, wszak zaatakowanie przez przewodniczącą KE, Giorgi Meloni przed włoskimi wyborami parlamentarnymi, przyniosły jej obozowi dodatkowe 4-5% poparcia wyborców.